Wschód widziany z perspektywy Zachodu jest jego przeciwieństwem; symbolizuje pasywność. Ludzie ze Wschodu opisywani są jako bezinteresowni, pokojowo nastawieni i gościnni, co jest powodem lub skutkiem ich wielowiekowego podporządkowania lokalnym i globalnym totalitaryzmom. Ta kolonialna wizja Wschodu jest szczególnie dotkliwa w skutkach dla krajów granicznych Europy Wschodniej. Położone pomiędzy wielkimi mocarstwami, od wieków pozostają przedmiotem rozgrywek silniejszych. Ich tranzytowy charakter, który w innym kontekście geograficznym i kulturowym mógłby być zaletą, tutaj jest przyczyną ich zależności.
Zofia nierodzińska: Osobiście, chciałabym widzieć w tej, nawet jeśli narzuconej, wschodniej pasywności możliwość świadomego, etycznego wyboru, polegającego na odrzuceniu przemocy, kapitalizmu i szerzej – patriarchalno-antropocentrycznego paradygmatu, znak oporu.
Aliaxey Talstou: Ten wybór, jak to nazywasz, przynajmniej w Białorusi może być widziany jako konsekwencja wielowiekowych wojen i dominacji krajów sąsiedzkich – Polski i Rosji. Te historyczne uwarunkowania, tak jak ja to widzę, stworzyły specyficzną, hybrydową i elastyczną tożsamość obojętną na abstrakcyjne koncepcje narodu i narodowej jedności, sceptyczną, lokalnie zakorzenioną, wyrastającą z miejscowych tradycji, ale niezainteresowaną politycznymi koncepcjami wychodzącymi poza to, co związane z codziennością.
Zn: Dokładnie, i właśnie ta świadoma lokalność mogłaby stać się alternatywą dla zachodnio-kolonizatorskiej zasady dominacji, eksploatacji i akumulacji.
AT: Ja raczej widzę relacje pomiędzy Wschodem a Zachodem jako ciąg przemocy, która skutkuje traumą. Ta ostatnia przynosi odrętwienie i zinternalizowaną niemoc. Przekroczenie tej chorej logiki ekspansji i dominacji jest możliwe tylko po odrzuceniu pragnienia definiowania Innego. Bez tego, zdominowani(-ne) pozostaną niemi(-e), a wszelka artykulacja ich doświadczenia niemożliwa.
W trzecim numerze „Magazynu RTV” bierzemy pod lupę współczesne konteksty sztuki w Białorusi oraz działania artystów(-ek) tworzących poza nią. Ze współredaktorem tego numeru Aliaxeyem Talstou wyruszamy w drogę do Berlina, gdzie razem z Mariną Naprushkiną montujemy domowe utopie w Neue Nachbarschaft // Moabit; do Wiednia, aby obrócić się w czasie (wywiad z Alekseiem Borisionokiem) i na koniec do Mińska, gdzie przyglądamy się widzialnym rękom gazpromowych handlarzy sztuki (Vera Kavaleuskaya).
Współredaktor tego wydania Aliaxey Talstou – artysta, kurator i aktywista, członek Human Constanta (organizacji chroniącej prawa człowieka) – opisuje swoją wielowątkową praktykę w eseju: Składniki zupki błyskawicznej.
W raporcie z Neue Nachbarschaft // Moabit, czyli inicjatywy założonej przez białoruską artystkę i aktywistkę Marinę Naprushkinę, Aliaxey relacjonuje oddolne funkcjonowanie tej niezwykłej społeczności. Dowiadujemy się, że głównym celem organizacji jest tworzenie miejsca, w którym ludzie mogą siebie odnaleźć, nawiązać relacje społeczne i praktykować wspólnotowość. To międzynarodowe sąsiedztwo jest wielowymiarowym projektem łączącym działania kulturotwórcze z interakcjami społecznymi i wzajemną edukacją. Nowi Sąsiedzi (Neue Nachbarschaft) piszą o sobie na stronie internetowej: „Nie działamy na rzecz tych, którzy migrują, działamy z nimi”. Więcej na temat praktycznych sposobów budowania wspólnoty przeczytać można w tekście Aliaxeya Talstou Utopia i jej wytwórcy oraz w wywiadzie z Mariną Naprushkiną Tworzenie nowych struktur. W tym drugim Marina dzieli się wspomnieniami z przełomowych momentów w jej artystycznej biografii, do których zalicza się udział w 7. Biennale w Berlinie, jak również niezależna działalność wydawnicza, która stała się ważnym etapem na drodze do praktykowania sztuki jako medium zmiany społecznej.
Posowieckie imaginarium i zagadnienie czasu w twórczości współczesnych białoruskich artystów są kwestiami poruszanymi w rozmowie z Alekseiem Borisionokiem – białoruskim badaczem i niezależnym kuratorem mieszkającym na stałe w Wiedniu. Poddaje on analizie politykę pamięci, zadając pytania o to, co i w jaki sposób pamiętamy. „Zwrot historyczny” w sztuce badacz rozumie jako reakcję na ahistoryczną doczesność polityki kulturowej pod rządami Łukaszenki, jako potrzebę ruszenia do przodu, nawet jeśli najpierw trzeba zrobić kilka kroków wstecz. „Walka z przeszłością jest również walką o przyszłość” – mówi Borisionok, proponując za Yevgeniyem Fiksem zamianę pojęcia posowieckości na „przerwany socjalizm”, co umożliwiłoby wypracowanie nowych sposobów działania i wywierania nacisku na władze, różniących się od tych narzuconych na Europę Wschodnią po okresie transformacji.
W tekście Bogaci, inteligentni i dobrze zbudowani: o sztuce, gazociągu i nietutejszym banku Vera Kavaleuskaya określa znaczną część białoruskiego środowiska artystycznego, z jego Salonami Jesiennymi i międzynarodowymi wydarzeniami, jako produkt gazpromowych menadżerów kultury przepuszczających sztukę przez algorytmy planów biznesowych. Działania niedopasowane do paradygmatu Excela, lokalne i krytyczne wobec globalnych zasad rynkowych, są po prostu kasowane. Jak pisze autorka: „Gazprom jako organizacja patronacka stara się przejąć symboliczną kontrolę nad białoruską historią sztuki sięgającą nawet tysiąca lat wstecz; przejmuje infrastrukturę miasta tworząc nie-miejsca kreatywnej ekonomii”.
Trzeci numer „Magazynu RTV” zamyka wywiad z Moniką Szewczyk – dyrektorką Galerii Arsenał w Białymstoku, która opowiada o trudnościach pracy kuratorki w czasach politycznego kryzysu: „Chociaż wydaje mi się, że ostatnio wiele się nauczyliśmy, to przede wszystkim już wiemy, że jesteśmy na wojnie”.
Życzymy fascynującej lektury,
Zofia i Aliaxey