Arrow-long-left
PL|EN

Afirmacja

Kanał sztuki

Libido i Tanatos

Moje libido i mój tanatos nie są i nigdy nie były przeciwstawne. Do tego są wiodące.
Wiodące w moim życiu, czyli w moim filmie, bo film to jest to, co robię, co tworzę, czym żyję; przy czym jestem koszmarnie zarozumiała, nie wchodzę w układy ani w koterie, z grubszej kariery zrezygnowałam już od momentu urodzenia się (położnik wypchnął mnie z łona matki, typując na tancerkę, balerinę), jak i od momentu urodzenia moich dzieci. Córkę urodziłam w wieku lat osiemnastu. W sumie publicznie, w szpitalu uniwersyteckim, pod okiem całej klasy dziewcząt; wtedy stałam się siłaczką.

Moją ciążę prowadziła dyrektor szpitala, dr Rużyłło, przyjaciółka mojej babci W.E. Szymańskiej, z domu Koziełło. Moja starość; nie zauważyłam jeszcze, że już się zestarzałam. To dość grubo. Nigdy nie patrzyłam w przyszłość, nie planowałam. Zawsze żyję teraźniejszością, z olbrzymim bagażem przeszłości, takiej sięgającej setek lat. Obecnie zero seksu w moim życiu prywatnym, maximum seksu w moim życiu zawodowym – maximum, na jakie mogę sobie pozwolić w moim filmie i maximum, jakie oferują mi aktorki i aktorzy – kolaboranci i kolaborantki. Jasne, że chciałbym więcej. Tak, często, zwłaszcza gdy piszę, czuję się rodzajnikiem męskim. W okresie, kiedy sex był dla mnie number One, czułam się mężczyzną i czułam się kobietą. Moja matka była jakby hermafrodytą. Ojciec poetą.

Pod koniec października pokazuję FGLND (Federico Garcia Lorca Noir Despair) na Berlin Porn Film Festival 2019, to ten sam film, który miał premierę na Nowych Horyzontach 2013, w Trzecim Oku. Był szum, nie było nagrody ani recenzji, poza jedną ze strony Gildii Reżyserów PL, że epatuję obrzydliwą gejowską homoseksualnością, tak jak Alain Guiraudie, który na tych samych Nowych Horyzontach dostał nagrodę Fipresci za Nieznajomy nad jeziorem. To był dla mnie i mojego filmu, i mojego teamu olbrzymi superlatyw. Po nagrodzie Fipresci recenzja Gildii Reżyserów zniknęła.

Chciałbym „pogadać na Skype”, jak sugerujesz, ale mój Skype się razem ze mną zestarzał – Skype odmawia współpracy, ponieważ moje nośniki są przestarzałe – sytuacja quasi. Można się spierać, że mój sztandarowy występ ze świeczką w odbycie1 i w ustach to akt seksualny, zwłaszcza że preferowałam seks analny, jednak to jest rebel act – rewolucyjny akt z mojej strony, believe or not. Pluralizm lingwistyczny jest dla mnie ważny, nie wszystko potrafię wyrazić po polsku. Taki jest mój stan umysłu. Prawdopodobnie ciąży mi bagaż wychowania. Umysł, mózg dyktuje moją seksualność, razem ze sprzężeniem zwrotnym żądzy, pociągu, pragnienia, emocji. Mózg zawsze był dla mnie nadrzędny, mój intellect, moje libido.

Potrzeba tworzenia jest totalna, strachu w sumie nie ma. Ok, boję się dentystki/dentysty, może właśnie ponieważ to musi odbywać się tak blisko, że musi mi ktoś obcy zajrzeć do wnętrza, wiercić, wbijać, ciągnąć, świdrować, że to jest w mojej głowie, tak blisko mózgu.
Gdybym miała taki stosunek do „d/d” jak do aktu seksualnego, to moje uzębienie byłoby na topie, a tak – jest jak jest – źle. Moje obecne życie seksualne leży również na dnie. Nie kocham się już w sobie „libidowo”. Kocham się w moich aktorkach i aktorach, którzy grają mnie. Potrzeba tworzenia jest totalna, wzrosła.

Mój ostatni film EPOKALIPSA – 2019. Jak dotąd jedyny pokaz na LGBT Film Festival 2019 w kwietniu w Warszawie. Liczyłam na powtórkę na Pomada 2019, ale Pomady w tym roku nie będzie; smutek. Skąd wziął się mój Wampir? Z dna mojej duszy. Wampir to ja. Skąd się wzięła czacha w wózku zamiast niemowlęcia? Z mojej głowy. Co robi Wampir? Kocha i zabija. Dlaczego Edka śpiewa? Bo ja tak nie potrafię. Dlaczego Edka się rozbiera? Bo chce i spełnia mnie. Każda aktorka i każdy aktor który(-a) chce się rozbierać, dopełnia mnie. Suknie ślubne są moje, są Wasze, są wspólne, są moich babć i są moich wnuczek.

Cenię Shakespeare’a, ale nie to, co zrobił Ofelii. Moje społeczeństwo (My Society) musi się odnowić, zrehabilitować, patriarchat musi upaść, bo to jedyna droga do równości człowieka (gender) i równości świata. Nie robię dokumentu, tworzę film poetycki, niezależny, brutalny, magiczny, hipnotyzujący; pragnę, aby odbiorca mnie pokochał. Syreny żyją w wodzie, otwierają oczy w wodzie, oddychają, pływają, kochają, mogą zaczarować każdego; ja tego nie potrafię. Pierwszy raz położyłam się na wodzie, gdy miałam około dwudziestu lat. A dlaczego używam maski z wywalonym na wierzch językiem? Dawniej bałam się masek, już się ich nie boję.

Moje prywatne apogeum. Języki otworzyły mnie na świat. Człowiek (wszelkich płci) operujący zaledwie jednym językiem, ma olbrzymi deficyt. Człowiek, który nigdy nie opuścił miejsca urodzenia, ma ten deficyt jeszcze większy. Właśnie to, że byłam, żyłam w wielu miejscach, miastach, krajach, plenerach, kontynentach, społecznościach – wzbogaciło mnie. Wszystkie książki, jakie przeczytałam, filmy, jakie obejrzałam – przeżyłam; muzyka, która mnie dotknęła; taniec, kroki – to niekończąca się litania; wręcz hymn.
Obecnie robię dwa (za)długie filmy rocznie. Forma mojej pracy twórczej przerosła możliwość jej konsumpcji.

Mój homoseksualizm zaczął się w procesie czytania, zaczęłam obsesyjnie czytać w wieku 5 lat. Każdy ukochany poeta, pisarz, autor okazał się być homoseksualistą. Jak i każdy reżyser filmowy i teatralny. Zaczął się tam, ale nie skończył. Oszalałam. Mój lesbianizm wyrósł z miłości do siebie (self)sex included. Wyrósł i rozprzestrzenił się.

Brzydota nie istnieje; no, chyba żeby brzydotą nazwać nietolerancję, nienawiść, niehumanitarność i wszelkie temu podobne. Transgresja jest oczywista. Bez kopulacji z tabu, mojej sztuki by nie było. Nienormatywność jest oczywista i wynikająca z drogi mojego życia przez świat w realu, i w wyobraźni, u name it. Nienormatywność jest moją normą. Queer to Ci, Te i To, co kocham. Może kiedyś znów pokocham siebie.

Malga Kubiak, The Ego Trip Label, 14 września 2019, Warszawa

Dla czytelniczek i czytelników „Magazynu RTV” dostęp do filmu Bloody Shadows – Krwawe cienie w reżyserii Małgi Kubiak.

Hasło do obu części: moviebymovie
part 1 https://vimeo.com/269435328
part 2: https://vimeo.com/269468852

jjj

Małga Kubiak – diwa undergroundu, nazywana w Nowym Jorku damą generacji neo-beatowej. Reżyserka niezależnych filmów, performerka, aktorka, pisarka, wokalistka (Miss Mess), malarka, która od 40 lat działa pomiędzy Szwecją, Warszawą, Berlinem, Nowym Jorkiem. Artystka totalna, legenda. Córka poety Tadeusza Kubiaka.

Tadeusz Kubiak
Z dna

Jestem szczurem spiętrzonego miasta,
żyję na dnie waszego życia,
na śmietnikach, w piwnicach,
nie lubię słońca, wolę księżyc.
Jestem szczurem spiętrzonego miasta,
jestem szczurem kamiennego miasta,
żywię się tym, co wy odrzuciliście
ze stołów, z misek, z talerzy, z garnków,
ogryzam kości zwierząt i ptaków
pomordowanych przez wasze ręce.
Jestem szczurem wielkiego miasta,
jestem szczurem –
kocham się i rozmnażam się
wśród połamanych sprzętów,
które rzuciliście w otchłań piwnic,
brzydząc się nimi i nie chcąc ich widzieć.
Dobrze mi tutaj w pajęczynie sprężyn
wygniecionych waszą rozkoszą materaców,
wśród żelastwa i drewna połamanej starzyzny,
na której kiedyś odpoczywaliście, pieściliście się,
siadali do stołu, gawędzili z rodziną.
Jestem szczurem waszego miasta,
jestem szczurem z waszego dna,
rzadko kiedy mnie widujecie,
a czyhacie na mnie z trucizną,
umieracie na tysiąc chorób, które są w was,
przypisując mi roznoszenie dziesięciu,
mordujecie się własnymi rękami,
waszego wroga upatrując we mnie,
wiercicie sobie nawzajem dziury w brzuchu,
wydziobujecie wątrobę jak sępy,
a drażni was, gdy szarpie niepotrzebny papier.
Jesteście gorsi od miliona szczurów,
chodzicie jawnie pod słońcem, przy gwiazdach,
wolno wam dręczyć, by nakarmić serce,
i wolno zabić, by napełnić brzuch,
ja żyję tym, co wy odrzucacie,
przemykam chyłkiem, bo znam swą szpetotę
jestem szczurem, jestem szczurem,
jestem szczurem z dna waszego miasta.
Nocą harcuje po pustych strychach
jak po ogrodach Semiramidy,
rajskie wesela odprawiam tutaj,
gdzie wy suszycie nie doprane brudy,
zbrukaną pościel i zmięte odzienie
albo gdzie czasem ktoś z was się powiesi,
wywali język i osycha z ruchów.
O, heroiczni, wiem, że gdyby miasto
miało zatonąć – opuścicie pokład,
domy, tapczany, knajpy, poczekalnie,
szkoły, kościoły, kina i urzędy.
Nawet w tym jesteście podobni do mnie.
Jestem szczurem, jestem szczurem,
jestem szczurem – bez waszej maski.

Ten wiersz „to cały mój ojciec, pełna dekadencja, która weszła we mnie jak w gąbkę. Jestem pod olbrzymim wpływem ojca, przebywałam z nim od urodzenia, weszłam w jego świat i w nim pozostałam. Literatura mnie porywała. W tym «Szczurze» jest sprzeciw wobec konsumpcji, życia materialnego, tam są stare rupiecie na strychu i szczury, które się pieprzą. I człowiek, który się powiesił w desperacji. Dla mnie to jest piękne”. (z wywiadu Katarzyny Bielas dla „Dużego Formatu” GW, 2008).


1 Nawiązanie do występu Arystokraci w Komuna // Warszawa, CHOTKOWSKI / HUECKEL / ŚLIWIŃSKI / WĘGŁOWSKI Konsultacja artystyczna: Maja Kleczewska

Newsletter

Bądź z nami na bieżąco – Zapisz się do naszego newslettera i śledź nas w mediach społecznościowych: