Z praktykami edukacyjnym w polu kultury jest jak z dawnym przyjacielem, którego z grzeczności zaprosiliśmy na swoje urodziny – niby go lubimy, niby poważamy i cenimy tę znajomość, ale wolimy usadzić go w bezpiecznej odległości od wspólnego stołu. Przegrywa on z nowymi relacjami, tak jak w bitwie o zasoby finansowe wrażliwe projekty społeczne przegrywają z wielkimi festiwalami, prestiżowymi wernisażami i hipsterskimi spotkaniami. Oczywiście wszystkie wymienione również mogą mieć potencjał edukacyjny, jednak to w działaniach nie punktowych, a procesowych dopatruje się nadziei na pozytywną zmianę. A mówiąc już bardziej dosadnie, przedsięwzięcia edukacyjne i społeczne sytuują się na peryferiach uwagi polityków/samorządowców i ich listy spraw ważnych, no bo przecież najpierw city branding, wielkie imprezy to wizytówka i w ogóle media się zainteresują, więc reklama nowoczesnego i progresywnego miasta gotowa. Taki obraz pozwala postawić tezę, że edukacja kulturowa jest w głębokim kryzysie, wywołanym jednak nie przez pandemię COVID-19, lecz sukcesywne spychanie jej na margines. Stan epidemii obnażył jedynie nieadekwatność opisywanych praktyk do aktualnej sytuacji – bazują one bowiem na byciu razem, we wspólnocie i na wymianie doświadczeń, na robieniu czegoś, dlatego też tak trudno jest przenieść je na wirtualne platformy.
Spotkałem się (na odległość) z edukatorką i animatorką kultury, Agnieszką Wojciechowską-Sej, która w kreatywny (choć nie lubię „kołczerskości” tego określenia) sposób pokazuje, że w edukacji chodzi przede wszystkim o relacje i uczenie się wartości. Choć pracuje ona w polu sztuki współczesnej, to jednak unika estetycznych analiz i skupia się na dyskusji o ważnych społecznie tematach. Rozmawiamy o tym, jak przestrzeń domu stała się nagle dla niej i jej rodziny poligonem codziennych doświadczeń, w których burak może służyć z jednej strony do zrobienia zupy, a z drugiej do produkcji naturalnej farby, jak obecna sytuacja sprowokowała wyścig na maksymalne „usieciowienie” swojej twórczości oraz w jaki sposób instytucje kultury i sztuki (i ich organizatorzy) powinni reagować, by móc wspierać edukatorki, animatorów, kuratorki, koordynatorów, artystki i ogólnie ludzi kultury w trudnych czasach. Przede wszystkim jednak mówiliśmy, a trzeba wiedzieć, że Agnieszka jest gadułą, o pandemicznej codzienności, małych gestach, przechadzkach po biurach i (korodujących) relacjach z odbiorcami, których bardzo nam brakuje w realu.
Jakub Walczyk – edukator, animator i badacz kultury. Od 2013 roku związany z Centrum Kultury ZAMEK w Poznaniu, w którym kolektywnie programuje działania edukacyjne oraz koordynuje Centrum Praktyk Edukacyjnych. Doktorant w Instytucie Kulturoznawstwa UAM w Poznaniu, współpracuje z Uniwersytetem Artystycznym w Poznaniu, gdzie uczy przedmiotów z zakresu kultury audiowizualnej i humanistyki krytycznej.
Agnieszka Wojciechowska-Sej – historyczka sztuki i podyplomowa pedagożka, edukatorka. Od 2008 roku pracuje w Muzeum Sztuki w Łodzi, w Dziale Edukacji. Programuje i realizuje działania edukacyjne adresowane do wszystkich grup wiekowych. Jest jurorką Olimpiady Artystycznej. Współtworzy programy szkoleniowe dla animatorów kulturowych i edukatorów muzealnych na zlecenie NIMOZ-u. Jest współautorką „Książki do zobaczenia”, a także scenariuszy do programu telewizyjnego „Kulturanek” zrealizowanego wspólnie przez Muzeum Sztuki w Łodzi i TVP Kultura. W latach 2016–2017 współtworzyła polską odsłonę międzynarodowego projektu „Translocal: Museum as a Toolbox”. Obecnie pielęgnuje klub ms17 – młodzieżową grupę zapaleńców odpowiedzialną za budowanie programu towarzyszącego do wystaw Muzeum Sztuki w Łodzi. W latach 2016–2018 pracowała jako koordynatorka łódzkiej odsłony programu Bardzo Młoda Kultura – Koalicje Kultury. Na zlecenie NIMOZ-u współtworzy coroczne warsztaty edukacji kreatywnej dla edukatorek i edukatorów muzealnych w MSŁ, prowadzi liczne warsztaty doskonalące dla animatorów, edukatorów i nauczycieli.