Arrow-long-left
PL|EN

Kanał sztuki

Wywiady

Tricksterowanie płci, czyli o rzeczywistościach, które tworzę

Słowa zmieniamy w czyny, czyny zamieniamy w słowa, to, co wyobrażone, wypowiadamy i czynimy. Zmieniamy rzeczywistość wokół nas. Nasz zasięg bywa różny. Od kilku centymetrów do całego świata, a nawet przestrzeni kosmicznej. Od kilku sekund do wieczności. Czynimy tak na podobieństwo czterech Żywiołów. Z Nich powstaliśmy, Nimi jesteśmy i w Nie się obrócimy. Wiedza to jestestwo wszechświata. Dostęp do wiedzy (natury) zasłaniają nam martwe obyczaje i wierzenia. Dotarcie do niej wiąże się z przekraczaniem swoich społecznych norm i ograniczeń.

Trickster to pierwotność, postać archetypowa, która przeciwstawia się ustalonym normom i zasadom (obyczajom i wierzeniom). Występuje w mitach, w religiach i w świecie rzeczywistym. Dba o cykliczność niszczenia i tworzenia, jest bipolarna, metaforyczna, nie daje się w pełni nazwać. W Biblii jest nim Szatan, w mitologii greckiej Prometeusz. W tarocie nazywa się Głupcem, Błaznem, Obcym, Włóczęgą, który idzie własną drogą. Przypisana jest mu cyfra zero; dzięki czemu zajmuje miejsce na początku albo na końcu talii. Nad Głupcem wiedza nie ma żadnej władzy. Może zostać tym, kim chce, wywracając wiedzę i władzę do góry nogami. To jest jego potencjał.

Dużą część najwcześniejszego dzieciństwa spędzam z ojcem i jego przyjacielem z biura projektów. Dwóch inżynierów przelewa na mnie miłość bezwarunkową z matematyczną precyzją. Jeżeli któremuś zdarza się wydłużyć czas noszenia mnie na rękach, w ruch idzie pukanie w zegarek. W przerwach w pracy wymyślają kolejne zadania, które wykonuję po południu: gdzie umieścić ulubionego misia, żebym sama po niego sięgnęła i jakimi przedmiotami pomocniczymi mnie otoczyć, żebym je wykorzystała. Nie pozwalają mi się nudzić, szybko uczą mnie chodzić, abym zagrała z nimi w piłkę. Obliczają trajektorię lotu łyżki z jedzeniem wyrzuconej przeze mnie, dzięki czemu wiedzą, jaką powierzchnię pokoju zabezpieczyć przed zabrudzeniem. Dwóch kochających mnie trzydziestolatków umieszcza mnie w kosmosie pozytywnej energii. Energia daje mi dużo siły: siostra zakonna nazywa mnie czarcim pomiotem. Czuję się dumna i wyróżniona przez nią. Siostrę zakonną wyprowadza to z równowagi.

W przedszkolu jest fajnie. Nie czuję się gorsza ani lepsza od chłopaków. Dopiero w wieku dorastania dowiem się o freudowskich kompleksach i zostanę w nie siłą wepchnięta. W dzieciństwie nie przeszkadzają mi binarne różnice w budowie naszych małych ciał, wręcz przeciwnie, rozbudza to moją fantazję o różnych ciałach pomiędzy.

Moją ciekawość rozpala szefowa kucharek, która codziennie przed obiadem informuje nas, co będziemy jeść. Pewnego dnia kładę się na podłodze pomiędzy jej nogami. Z tego miejsca chcę słuchać, co zjemy na obiad. Szybko zostaję wyszarpana i skarcona, nie mam pojęcia, za co i dlaczego. Nikt mi nic nie tłumaczy, za to dowiaduję się o wstydzie. Po latach, na otwarciu Galerii Szarej w Katowicach (2016) opowiadam o tym Monice Drożyńskiej. Razem odtwarzamy to wydarzenie.

Aleka Polis, Monika Drożyńska, „Odtworzenie przedszkolnej herstorii”, spontaniczny performans dokamerowy

Aleka Polis, Monika Drożyńska, „Odtworzenie przedszkolnej herstorii”, spontaniczny performans dokamerowy podczas inauguracji Galerii Szarej, 2016, fot. Karolina Kędziora

Idę do szkoły podstawowej, gdzie nie raz dostaję linijką po rękach za mój brak dostosowania i hibernuję się w sobie na długie lata.

Na studiach w Cieszynie odzyskuję siebie. Mam szczęście, na moim roku jest kilka osób inaczej niż reszta ukształtowanych przez życie. Szybko się odnajdujemy. Nie ma żadnych świętości i żadna władza dla nas nie istnieje. Cieszyńska policja unika nas jak ognia. Czas nieustającego performansu, żonglowania tożsamościami, przekraczania granic. W tym samym czasie grożą mi wyrzuceniem ze studiów i przyznają mi stypendium naukowe. Z akademika zostajemy usunięte za działalność performatywną. Sztuka i życie to jedno. Poznaję i doświadczam różnicy pomiędzy czasem powszednim i czasem mitycznym związanym z tworzeniem.

Na drugim roku studiów dostaję od przyjaciółki lalki Barbie i Kena – moi pierwsi aktorzy w animacji poklatkowej. Pozują do pierwszych genderowych zdjęć, chociaż na studiach nie znam jeszcze tego słowa. Ich nałożone na siebie twarze i ciała są ideałem. Istniejącą dla mnie odtąd Jednią. „Obojnakowa płeć istniała wtedy, a imię jej i postać złożone były z obu pierwiastków: męskiego i żeńskiego […]”1.

Aleka Polis, „Jednia” (BarbieKen), fotomontaż, 1998 

„Epitafia” (2003)

Tampony służą mi nie tylko do celów higienicznych, wykorzystuję je również w fotografii; powstaje biało-czerwona flaga i kilka animacji poklatkowych. Kilka lat później zużyte tampony zalewam żywicą epoksydową, tworząc rodzaj relikwii. Pracy nadaję tytuł „Epitafia”. Epitafiów jest 28, tyle, ile trwa przeciętny cykl miesięczny.

Po studiach trafiam do Warszawy. Zapisuję się na Gender Studies i rozwijam moje zainteresowania.


Aleka Polis, „Epitafia (Okob)”, 1998

***

„Suka” (2003–2004)

Wcielam się w „Sukę”, zwielokratniam się i nawiązuję do antycznej rzeźby „Wilczycy kapitolińskiej”, do honorowych odznaczeń przyznawanych matkom za liczne potomstwo (Suka faszystowska, Suka komunistyczna) i do modnego na początku XXI wieku stylu życia wolnego od rodziny, niezależnego (Suka kapitalistyczna).

Aleka Polis, „Suka”, kolaż, 2003–2004

Klonując mnie i moje piersi, karmię i opiekuję się gromadką samej siebie. Wpisuję się w formę orderów niemieckich i stalinowskich: „Ehrenkreuz der Deutschen Mutter (Krzyż Honorowy Matek Niemieckich)” oraz „Mать героини (Matka Bohaterka)”. W faszystowskich Niemczech oraz w ZSRR otrzymywały je matki mające minimum czworo dzieci. Suka rodzicielka (reproduktorka), suka pomiatana (dziwka), suka świadoma (czerpiąca z życia). Oczyszczam obraźliwe pojęcie. „Ty suko” – padające z ust matki księdza uwodzącego Jagnę, ważną dla mnie heroinę z „Chłopów” Władysława Reymonta.

Aleka Polis, „Jagno, co czystej chuci bronisz” z cyklu „Obrazki święte”, 2004

„Bestiarium podświadomości” (2003–2004)

Eksperymentuję z dietą i muzyką, wywołując różnorodne sny. Doświadczenia zapisuję w formie filmów, fotografii i kolaży. Od kuzyna dostaję męskie, białe koszule, które zostały mu po ojcu. Inspirują mnie one do stworzenia cyklu prac „Bestiarium podświadomości”. Tytułem nawiązuję do średniowiecznych bestiariuszy: dydaktyczno-alegorycznych, iluminowanych dzieł przedstawiających fantastyczno-rzeczywiste stwory. W rękawy koszul wkładam nogi, a w nogawki spodni i sukni – ręce. Pomiędzy nogami, które teraz są dłońmi, krąży ryba. Wyskubuje czerwony pokarm. Zaspokaja głód i odwraca swoje ciało, tworząc razem z moim rybio-człowieczą hybrydę. W kolejnej odsłonie filmu na bezgłowym korpusie w białej, męskiej koszuli pojawia się krew. Czy jest to krew męska – bohaterska, czy kobieca – wstydliwa menstruacja? Symbolicznie przywracam krwi kobiecej siłę krwi męskiej. Przenoszę ją ze sfery wstydliwej w sferę bohaterską, wynoszę ją na ołtarze.

Aleka Polis, „Bestiarium podświadomości”, kadry, 2003–2004


Aleka Polis, „Bestiarium podświadomości”, 2003–2004

Powstają „Binarne Autoportrety” i „Autoportrety w męskiej koszuli”. Biel i czerń moich ubrań symbolizuje tożsamość płciową dookreśloną, szarość w tle to coś pomiędzy, co wymyka się jakiejkolwiek nazwie czy wyobrażeniu. Tworzę hybrydalne, bezgłowe postaci z samej siebie. Płeć nie ma znaczenia. Androgyniczne postaci przypominają chromosomy X i Y, które determinują płeć. Tożsamość płciowa jest niebinarna, mnoga, podziały nigdy się nie kończą.

Aleka Polis, „Autoportret binarny” z cyklu „Bestiarium podświadomości”, 2003–2004, kolaż, fot. Alicja Truszkowska

„Lamentacje”. Biała męska koszula, raz w połączeniu z czarnymi męskimi spodniami, raz z długą, czarną sukienką. Moje ciało wije się na drążku, w rytm bębnów z utworu Diamandy Galas „This is the Law of the Plague”. Staram się przeciwstawić binaryzmowi, na którym wyrosła nasza cywilizacja, poszukiwać alternatywnych możliwości.

Z tego cyklu powstają również „Transmutacje”, cykl abstrakcyjnych grafik biało-czarno-szarych z wykorzystaniem X i Y – chromosomów determinujących naszą płeć. Po kilku latach projektuję chromosomową „Układankę Genderową” (2010) dla najmłodszych. Można z niej układać różne kombinacje płciowych różnorodności.

Aleka Polis, „Transmutacje”, grafika komputerowa, 2003–2004

Aleka Polis, „Układanka genderowa”, projekt klocków drewnianych, 2010

„Sznury i marionetki”. Odwiedzam znajomego z konserwacji zabytków w Krakowie. Akurat konserwuje anioły z jednego z krakowskich kościołów. Przebieram się i ustawiam odpowiednio anioła. Kolega robi mi zdjęcia. Cherubin wpatruje się w moje krocze jak ja w przedszkolu w kucharki. Pociąga za czerwony, żelowy sznureczek, który kupiłam w sklepie wędkarskim. Wędkarzom służy jako przynęta na ryby. W tle umieszczam mapę Polski i Europy. Podkreślam rok, w którym Polska wchodzi do Unii Europejskiej.

***

„Rozpraszanie prezydenta” (2007)

Za prezydentury Lecha Kaczyńskiego całujemy się z Moniką pod Pałacem Belwederskim. Inspiruje mnie orgon – hipotetyczna uniwersalna siła życiowa, którą opisał Wilhelm Reich, oraz Belweder (wł. belvedere od bello – piękny, vedere – widzieć). Nasze ciała to „akumulator orgonowy”, którym stymulujemy przepływ orgonu. Chcemy poprawić ogólny stan zdrowia i zwiększyć potencję orgazmiczną ówczesnej władzy i całego narodu polskiego. Bez miłości nie ma wolności. Kaczyński, będąc prezydentem Warszawy, w 2005 roku zakazał organizacji Parady Równości. Parada przekształciła się w kilka Wieców Równości, których władze Warszawy nie mogły zablokować.

Aleka Polis, „Rozpraszanie prezydenta”, 2007

Aleka Polis, Ewa Majewska, „Syreny TV”, Parada Równości 2005

***

„Przebudzenie” (2008) 

W mieszkaniu moich rodziców odnajduję ulubioną rosyjską bajkę o śpiącej królewnie. Wycinam wróżki i królewnę. Tworzę trzy erotyczne kolaże, na których ze śmiertelnego snu budzi królewnę pocałunek innej królewny. Wróżki delikatnie dotykają się i patrzą sobie głęboko w oczy, budując intymność związku.

Aleka Polis, „Przebudzenie”, kolaż, 2008

„Europa z głową byka” (2009–2010)

Kartkuję mity greckie, zatrzymuję się na micie o Europie. Czas na zmianę myślenia. Judyta z głową Holofernesa, „Europa z głową byka”. Europa, księżniczka fenicka, której zawdzięczamy nazwę naszego kontynentu, nie daje się uwieść, zmanipulować, uprowadzić i uzależnić od porywacza. Jest silna, wie, czego chce. Potrafi rozprawić się z przestępcą. Sama dla siebie potrzebuję symbolicznie zakończyć męską przemoc i dominację. Odwracam relację władzy, nie dopuszczam do gwałtu na Europie. Pomagam jej odzyskać moc.

Jadę do rzeźni ze znajomym fotografem na południe Polski. W pobliżu, w powietrzu wyczuwamy nieprzyjemny zapach, który wzbudza w nas niepokój. W biurze częstują nas herbatą. Mimo otwartych okien zapach jest nie do wytrzymania. Czuję, że schodząc do ubojni, wstępuję do zaświatów. Zapach śmierci paraliżuje moje ciało i myśli. Z trudem przechodzę ostatnią śluzę. Nie mogę złapać oddechu. Przechodzę obok podwieszonych za nogi, obdartych ze skóry zwierzęcych trupów. Dostaję głowę byka. Jest ciężka i duża. Nie jestem w stanie jej podnieść. Jest tak martwa, że nie jestem w stanie jej dotknąć. Robimy zdjęcia. Znajomy ledwo utrzymuje aparat. Wychodzę odmieniona. W mitologiach Wschodu i śródziemnomorskich byk odgrywał ważną rolę heroiczną i płodnościową. Pokonanie byka było rodzajem inicjacji heroicznej. Europa staje się Heroiną. „Artystka dedykuje zemstę ofiarom gwałtów i przemocy – kobietom oskarżonym o czary, szaleństwo, herezję i spalonym na stosach. Nazwiska tych kobiet umieszcza w jednej ze swoich prac zatytułowanej »Zwierciadło prostych dusz« (2007). Nadaje im formę niekończącego się tekstu, który rozwija się w dwóch przeciwstawnych sobie kierunkach, przy czym jeden jest lustrzanym odbiciem drugiego. Ów tekst, niczym akt oskarżenia, staje się tłem w fotografiach należących do projektu »Trickster«. Na jednej z nich widać głowę byka odbijającą się w tafli postumentu, zakrwawiony topór obosieczny oraz ocierającą pot z czoła »zabójczynię«; na drugiej pojawia się »Europa-Persefona« z czerwonymi owocami granatu, z których jeden podrzuca zwycięsko nad broczącą krwią głową ofiary”2.

Aleka Polis, „Europa z głową byka”, performans dokamerowy, 2009–2010, fot. Andrzej Paruzel

Aleka Polis, „Europa z głową byka”, performans dokamerowy, 2009–2010, fot. Tomasz Kula

„Krzesło konfesyjne” (2010)

Na wystawę „Ars Homo Erotica” odtwarzam i udoskonalam wcześniejszą pracę. Nagrywam moją spowiedź w konfesjonale. Spowiadam się w kilku kościołach z mojego homoseksualizmu. Nie wyrzekam się „grzechu”, nie dostaję rozgrzeszenia. Wysłuchuję szeptane mi do ucha słowa wyrażające wstręt, nienawiść i niechęć do mnie. To przecież kochankowie_kochanki szepczą sobie w uszy słowa pożądania. Czy szept spowiedników w uszy wiernych nie jest ambiwalentny? Projektuję „Krzesło konfesyjne”, na którym można usiąść i wysłuchać moich spowiedzi. Tym samym naruszam zasadę spowiedzi świętej – upubliczniając ją. Kościół żąda usunięcia pracy, jednak Piotr Piotrowski, dyrektor Muzeum Narodowego, nie ugina się i praca zostaje do końca wystawy.

Aleka Polis, „Krzesło konfesyjne”, instalacja, 2010

„Parkours d’Amour” (2011)

Uwieczniamy z Anną Sałatą moment wchodzenia w nowy związek. Kręcimy film z naszej drogi do Arkadii: „Parkours d’Amour” – dla nas, na ten jeden jedyny moment, świątyni wiecznego szczęścia, dla reszty świata największej świątyni konsumpcjonizmu w Warszawie. Młode i wysportowane, trzymamy się za ręce, całujemy, tańczymy, skaczemy przez płot, przenosimy się na plecach przez ulice, tryskamy ponadprzeciętną energią świeżego związku. Nie przeszkadzają nam robotnicy komentujący nasze zachowanie, nie zatrzymują nas spojrzenia. To my zatrzymujemy innych, na moment wprowadzamy ich w bezczas zgorszenia, wytrącamy ich z rzeczywistości, do której przywykli, pozwalamy im poznać inność, radosną i kolorową. Wykorzystujemy Pomnik Powstania Warszawskiego do kolejnych „Parkours d’Amour”. W tle budynek Sądu Najwyższego i kościoła garnizonowego. Akcję trzeba przeprowadzić szybko. Sprawdzamy, ile czasu zajmuje straży obejście budynku sądu. Tyle też czasu mamy na nakręcenie filmu. Kładziemy się pod pomnikiem i całujemy się wśród kwiatów pod karabinami i granatami wymierzonymi w nasze ciała. Na moment tworzymy Pomnik Poległych Za Odmienność.


Aleka Polis, „Parkours d’Amour”, 2011

„Drzewo świadomości” (2011) 

Intryguje mnie jedna z paremii na warszawskim Sądzie Najwyższym: „Nikogo nie powinien obciążać cudzy podstęp”. Wykorzystuję ją i jedno z idealnie przyciętych drzew w pobliżu sądu do kolejnej pracy.  Razem z moją partnerką Anną Sałatą odgrywamy dokamerowo scenę biblijną. Podaję jej zerwane jabłko, ona je próbuje. Przemykające niespodziewanie światło po szybach Sądu Najwyższego dopełnia scenę: prometejsko-lucyferycznego (łac. lux – światło, fero, ferre – nieść) światła oświecenia. Praca należy również do serii „obrazków świętych”, „jednego z kilku składających się na inną wizję duchowości – emancypującej kobiety i kobiece pożądanie, a zarazem demaskującej religijno-narodowe mechanizmy męskiej władzy i represji”3.

Aleka Polis, „Drzewo świadomości (Nikogo nie powinien obciążać cudzy podstęp)”, performans  dokamerowy, klatka z filmu wykorzystana do cyklu „Obrazki święte”, 2011, fot. Agnieszka Żechowska

„Zabawa powiązana z lękiem przed sankcją grożącą za niestosowne użycie świętości, jest istotnym aspektem twórczości Aleki Polis. Artystka wkracza w przestrzeń sacrum w kolejnych projektach. Wskazuje w nich na związek sfery sakralnej ze sferą władzy.

[…] Akcja profanacji wymaga szczególnego sprytu i refleksu. Dzięki temu zabawa zyskuje wymiar prawdziwego igrania z ogniem, jest wyzwaniem, które zakłada konieczność podjęcia ryzyka, przełamania oporu wewnętrznego, pokonania strachu przed budzącą lęk sferą sakralną. […] Wiążąca się z naruszeniem zakazu (tabu) ekscytacja umożliwia przeżycie zabawy i towarzyszącego jej katharsis. Oczyszczenie następuje dzięki temu, że naruszenie sacrum ma miejsce naprawdę […]. Działania Aleki Polis odbywają się na terenie sacrum z jednej strony, a z drugiej wobec religijnych przedmiotów mających status świętości. Taka bezpośrednia konfrontacja ze sferą świętą w zabawie ma wymiar iście prometejski. Okazuje się, że wykradziony boskości ogień podnieca ogień ludzkiej namiętności, a zarazem ludzką namiętność zrównuje z boską. Poprzez zrównanie i złączenie tego, co ludzkie z tym, co boskie, następuje zniesienie religijnego wymiaru przestrzeni, którego funkcją jest utrzymanie tego podziału”3.

„Rytuały. Akcja Zbawiciel” (2011)

Z Agnieszką Weseli i Agatą Chełstowską bierzemy ślub w kościele na placu Zbawiciela. Kapłanką jest Ewa Majewska. Szczegóły mogę ustalić tuż przed akcją, ponieważ nie wiem, ile dokładnie zaproszonych osób przyjdzie. W naleśnikarni Bastylii omawiamy szczegóły, opracowujemy gesty. Każda_y ma co robić. Przy kilkunastu świadkach we trzy zakładamy sobie obrączki na ręce i pieczętujemy ślub wspólnym potrójnym pocałunkiem. Wychodzimy radosne, trzymając się za ręce. Przy wyjściu z kościoła jesteśmy obsypane płatkami. Anna Laszuk specjalnie dla nas nagrywa marsz weselny Mendelssohna. Nasza radość zostaje przerwana informacją, że ktoś wezwał policję. Rozpływamy się w powietrzu. Jedyny ślad, jaki zabezpiecza policja, to płatki ryżowe, o które bije się razem z gołębiami.

„Nie jest przypadkiem, że patronem akcji został »Zbawiciel« i że miała ona miejsce w jego świątyni. Aleka Polis podjęła grę z sacrum, wcielając się w pełną ambiwalencji mitologiczną postać Prometeusza – Zbawcy, który jest zarazem archetypem trickstera. Podwójna natura tej postaci – boska i zarazem ludzka – odpowiadała boskiej i ludzkiej zarazem naturze Chrystusa – Zbawiciela. Artystyczna gra polegała więc na podwojeniu znaczeń i reprezentacji poprzez zastosowanie zasady symetrii i odzwierciedlenia, umożliwiającej zrównanie ze sobą sacrum i profanum. Zasada ta znalazła także zastosowanie w konfrontacji mitycznej trójcy kobiet z mistyczną i patriarchalną Trójcą Świętą”3.

Aleka Polis, „Rytuały. Akcja Zbawiciel”, kadry, 2011


Aleka Polis, „Rytuały. Akcja Zbawiciel”. Przygotowania, 2011


Aleka Polis, „Rytuały. Akcja Zbawiciel”. Ślub, 2011

„Fruktoza ejakulanta” (2012)

Upalna wiosna. Z Anną Salatą i Agnieszką Weseli potrzebujemy ugasić pragnienie. Wspólnie dokumentujemy wyciskanie soku z „Fruktozy ejakulanty”. Owoc kupiłam w sex shopie. Rytmiczne skurcze występujące w czasie wyciskania owocu powodują wyrzucenie płynu zgromadzonego w „Fruktozie ejakulancie”. Wznosimy toast. Niespotykany smak i zapach jest trudny do opisania.


Aleka Polis, „Fruktoza ejakulanta”, 2012

„Pożoga” (2014) 

Plac Zbawiciela wykorzystujemy raz jeszcze. Tym razem z Eweliną Jarosz: „wracałyśmy z  Planu B. Aleka wpadła na pomysł, aby korzystając z przywileju statusu miejskiej partyzantki, podpalić tęczę, na co chętnie przystałam. Przeszłyśmy przez jezdnię. Aleka powiedziała, że zaraz przyjdzie policja i nas spisze. Wyciągnęłam zapałki i komórkę. Było kilka nieudanych prób uchwycenia momentu, w którym płonie zapałka i widać tęczę oraz rękę Aleki. Z naprzeciwka przyszła para policjantów i spytała nas, czy wiemy, co robimy. Na co odpowiedziałyśmy, że tak, że to działanie subwersywne. Policjant odpowiedział, że to głupie działanie, za które grozi nam grzywna w wysokości 40 tys. zł. A za spalenie listka 13 tys. zł.

Na co powiedziałam, że pan nie wie, z kim ma pan do czynienia, a Aleka dodała, że jesteśmy homoseksualistkami. Policjant powtórzył, że to było bardzo głupie, że gdyby przejeżdżał tędy radiowóz, to nie widziałby, że ja robię zdjęcia osobie udającej podpalenie tęczy i rzuciliby nas na ziemię oraz zakuli w kajdanki. Dodał również, że nasze działanie zostało nagrane na monitoringu i wkrótce spowodowałoby uruchomienie spryskiwaczy mających przeciwdziałać ewentualnym próbom podpalenia. Próbowałam wytłumaczyć absurdalność tej sytuacji, podkreślając naszą przynależność do środowiska feministycznego, oraz zaznaczyłam, że Aleka przewidziała taki obrót sprawy z udziałem policji. Policjanci spisali nas za przekroczenie jezdni w niedozwolonym miejscu. Byli bardzo mili i wyrozumiali. Chciałam sobie z nimi zrobić zdjęcie. Przeprowadzili nas bezpiecznie przez jezdnię, pożyczyli dobranoc, a my im również pożyczyłyśmy wszystkiego dobrego. Podziękowałam im za troskę o naszą tęczę” (opis będący częścią pracy).

Aleka Polis, Ewelina Jarosz, „Pożoga”, spontaniczny performans dokamerowy, 2014

„Etwas ganz Anderes” (2015)

Kilka lat wcześniej, nad ranem z Wiktorem Zmysłowskim wychodzimy z Komuny Warszawa, zatrzymujemy się nad Wisłą. Rozmawiamy o Pinie Bausch, o cielesności tancerzy, o naszych ciałach. Skupiamy się na piersiach. Wspólnie postanawiamy kontynuować wątki pojawiające się w „Transmutacjach”. Etwas ganz Anderes to termin ukuty przez niemieckiego filozofa Rudolfa Otto, oznaczający przeżycie spotkania z nieznanym. Zawieramy między sobą umowę prawną. Wymieniamy między sobą piersi. Wiktor otrzymuje kobiece piersi, ja przyjmuję jego męskie. Kręcimy film i tworzymy kilka kolaży fotograficznych, jedziemy do Poznania podpisać umowę, której świadkiem jest prawniczka. Jeden z kolaży nawiązuje do „Sądu Ostatecznego” Hansa Memlinga i tarota: Wieża, XVI, Arkana Wielkie. Jedna z najbardziej złowróżbnych kart: niespodziewane całkowite zniszczenie, rozpacz po utracie czegoś wartościowego. Ale nie dla nas. Stary świat umiera na naszych oczach. Niech rodzi się nowy, dopasowany do wszystkich, a nie do uprzywilejowanej większości. Niech tak się stanie! Surrealistycznym gestem wpisujemy się w problematykę tożsamości i ról płciowych. Jako sytuacjonistyczni ironiści wywracamy zbiorową świadomość społeczną. Mając umowę, możemy chodzić z Wiktorem z gołymi klatami po mieście. Która_y z nas poniesie karę za nieobyczajne zachowanie się? O tym zadecyduje sąd, jeżeli ktoś na nas doniesie.

Aleka Polis, Wiktor Zmysłowski, „Etwas ganz Anderes (Wieża)”, 2017

Aleka Polis, Wiktor Zmysłowski, „Etwas ganz Anderes”, wersja 01, 2015, 4’10”

„Aleka Polis w swojej sztuce poprzez artystyczne interwencje konsekwentnie »dezaktywuje mechanizmy władzy i przywraca wspólnemu użytkowaniu zawłaszczone dotychczas przestrzenie« (Giorgio Agamben, „Pochwała profanacji” [w] Giorgio Agamben, „Profanacje”, Państwowy Instytut Wydawniczy, 2006, s. 98). Podejmuje wyzwanie wyrywania »wszelkim mechanizmom« »potencjału użytku«. Wciela się w postać trickstera, który nie zważając na ryzyko, narusza granice sacrum”3.

Warszawa – Karkonosze, sierpień/wrzesień 2020

Aleka Polis – absolwentka Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie, doktorantka na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Artystka. Feministka. Aktywistka. Eksperymentatorka. W swoich realizacjach posługuje się wideo, fotografią cyfrową, performansem, miejską partyzantką, tworzy animacje, filmy dokumentalne, obiekty, manifesty. Współtworzy z innymi tymczasowo i długoterminowo. Przekształca życie w sztukę i sztukę w życie. Podejmuje tematy związane z tożsamością, podmiotowością, władzą, wykluczeniem, nierównością społeczną. Do ważniejszych prac artystki należą m.in. „Bestiarium podświadomości”, „Matryca”, „IBM Dedicated”, „Wartopia”, cykl protestów „Rosa Rotes”, „Błąd w czasoprzestrzeni”, „krajobrazy przed- i porewolucyjne”. Brała udział w licznych wystawach w Polsce i za granicą. W latach 2004–2014 współpracowała z czasopismem „Obieg”, w którym założyła pierwszą w Polsce telewizję wernisażową „Obieg.tv”. Realizowała eksperymentalne filmy z oprowadzań artystów, kuratorów po wystawach. „Jej (post)krytyczna twórczość skupia się na temacie rekonstrukcji tożsamości, podmiotowości, w przestrzeni kontrolowanej przez szeroko pojętą władzę. Prace Polisiewicz, tworzone z pełną świadomością porażki poszukiwania krytycznego dyskursu, otwierają przestrzeń dla nieobciążonej propagandą interpretacji” (Wikipedia).


 

1 Platon, Uczta, [w:] Dialogi, przeł. W. Witwicki, tom I, Komorów 2005, s. 53.

2 A. Żechowska, Bestia w szponach Europy. O sztuce Aleki Polis, „OPPOsite”, nr 2.

3 A. Żechowska, Akcja Zbawiciel” i inne profanacje Aleki Polis, Obieg.pl, 2011

Pisząc ten tekst, korzystałam również z tekstów:

P. Lisowski, N. Wiśniewska, katalog wystawy 99,965, Galeria Miłość, Toruń. 

E. Majewska, Bestiarium suwerenności w pracach Aleksandry Polisiewicz, Obieg.pl, 2006.

A. Polisiewicz, Bestiarium podświadomości, katalog wystawy, Bytomskie Centrum Kultury, 2004, tekst Joanny Turowicz.

E. Witkowska, Mutacje tożsamości, „Exit”, nr 3, 2004.

Newsletter

Bądź z nami na bieżąco – Zapisz się do naszego newslettera i śledź nas w mediach społecznościowych: