[Kadr z wideo przedstawia fragment demonstracji na ulicy miasta. Uchwycona jest na nim postać kobieca w czapce, z zakrytą twarzą, widać tylko jej oczy. Po lewej stronie powiewa czerwona flaga. W tle różowy dym z racy; wyłaniają się z niego ludzie ubrani na czarno]
Agnieszka Rayzacher: Znamy się blisko 10 lat i od kiedy pamiętam, zawsze byłaś zainteresowana i chyba również w pewnym sensie zaangażowana w ruch antyfaszystowski. Jak to się zaczęło, kiedy i dlaczego wkręciłaś się w ten temat?
Katya Shadkovska: To było w chyba 2011 roku. Coś się we mnie skumulowało, a było już we mnie od jakiegoś czasu – ten lewicowy gen. Wcześniej nie wiedziałam, jak to zwerbalizować, nie było takiego ujścia. Spotkałam ludzi, na przykład z małej anarchistycznej komuny Kim Dzon Ir w Petersburgu, która już nie istnieje. To było między innymi środowisko związane z Uniwersytetem Europejskim w Petersburgu, jedną z najbardziej progresywnych instytucji edukacyjnych w Rosji. Zaczęłam poznawać to lewicowe środowisko i okazało się, że ten sposób myślenia jest mi bliski. Jeżeli chodzi o antyfaszyzm – generalnie każdy normalny człowiek jest antyfaszystą.
Czym Twoim zdaniem jest Antifa?
Zależy, pod jakim kątem na to patrzymy. Jest Antifa i jest antyfaszyzm. Antifa jest subkulturą, a nawet wieloma subkulturami, o czym między innymi jest mowa w moich pracach wideo – istnieje kilka podstawowych subkultur, na przykład punkowcy i skinheadzi. Ale jeżeli chodzi o określenie „Antifa”, to wydaje mi się, że bardzo istotny jest stosunek do przemocy. Kiedyś na Forum Antyfaszystowskim w Warszawie usłyszałam, jak ktoś mówił, że antyfaszyzm jest walką z każdego rodzaju przemocą. Dla mnie to twierdzenie samo sobie przeczy, bo jak możesz walczyć, nie używając przemocy albo przynajmniej nie mając potencjału przemocy? Mam na myśli przemoc nie tylko fizyczną. Walka jest zawsze związana z przemocą w ten czy inny sposób, Antifa jednak zawsze była jedynie defensywą, co jest bardzo ważne: obroną własną, obroną ludzi dyskryminowanych, słabszych i tak dalej. Anarchistyczna Antifa nie powinna mieć w swoich założeniach przejęcia władzy, w odróżnieniu na przykład od innych ruchów lewicowych. Ale granica pomiędzy przemocą aktywną a pasywną jest bardzo płynna i z tym też mamy do czynienia w ruchu. Moja praca wideo jest o sprzecznościach, ale też o tym, że to jest w porządku. Nie chcę mówić, że to jest jakiś koszmar – takie jest życie. Tam, gdzie jest wielu ludzi, zawsze będą sprzeczności i problemy w komunikacji; najważniejsze, jak te problemy się załatwia.
Natomiast jeżeli mówimy o antyfaszyzmie, to przede wszystkim trzeba określić, czym jest faszyzm. Nie jest to wyłącznie pojęcie historyczne. Ja bym się tu zgodziła z Ilyą Budjaskisem, rosyjskim historykiem i teoretykiem, z którym rozmowę można przeczytać na mojej wystawie, że w tej chwili trudno mówić o neofaszyzmie – odrodzeniu faszyzmu w tej postaci, w której istniał w ubiegłym wieku. Historyczny faszyzm był uwarunkowany kilkoma czynnikami, których teraz nie ma. Przede wszystkim był reakcją i sposobem walki z narastającym ruchem robotniczym, ruchem radykalnie lewicowym, którego teraz nie mamy. Tych uwarunkowań było jeszcze więcej. Niemniej nie oznacza to, że te radykalnie prawicowe, ultrakonserwatywne tendencje oraz to, w jakim kierunku teraz zmierzają neoliberalizm i system kapitalistyczny, nie ocierają się o faszyzm. Osobiście odbieram faszyzm jako kwintesencję kapitalizmu, którego logika jest faszystowska w swojej istocie. Każde budowanie hierarchii doprowadza do tyranii, do totalitaryzmu cechującego faszyzm, Anarchia natomiast jest przeciwieństwem faszyzmu.
[Dwa zdjęcia przedstawiają wnętrza: to po lewej fragment lodówki z naklejkami z lewicowymi i anarchistycznymi treściami, po prawej kobietę ubraną na czarno podnoszącą dysk na tle tkaniny z nadrukowaną, umięśnioną hybrydą człowieka i byka]
Jak docierasz do bohaterów Twoich filmów? Chętnie z Tobą rozmawiają? Jacy są?
To wszystko jest bardzo insajderskie. Po prostu żyję w środowisku, nagrywam rozmowy, kręcę rzeczy, które mi się podobają, myśląc, że może kiedyś do czegoś mi się to przyda, ale nie mam pewności. Czasem też czuję, że muszę coś nakręcić. Zrobiłam bardzo dużo wywiadów. To, co znalazło się na wystawie, dotyczy konfliktu z 2013–2014 roku. Ci ludzie podzielili się na trzeźwą, „pakującą” bojówkę, która dosyć krytycznie odnosiła się do poważnego traktowania LGBTQ agendy, z drugiej strony było środowisko inteligenckie, uniwersyteckie, punkowe, które jest na tak, jeżeli chodzi o substancje psychoaktywne i bardzo wspiera walkę o prawa LGBTQ w ramach ruchu anarchistycznego. Jest to bardzo ciekawe wobec tego, co się dzieje na przykład w skłocie Przychodnia w Warszawie – tam miały miejsce gwałty i to jest związane z maczyzmem. Nie jestem pewna, czy są homofobami, dlatego że osobiście nie słyszałam od nich takich wypowiedzi, chociaż tego nie wykluczam, ale z całą pewnością słyszałam bardzo nieciekawe wypowiedzi dotyczące kobiet. Niektórzy z moich bohaterów sami chcą ze mną rozmawiać, zawsze się pytam i szczerze mówię, że nie wiem, czy wykorzystam to kiedykolwiek, ale bardzo możliwe, że tak. Zazwyczaj chcą mówić, lubią się wygadać, reagują bardzo pozytywnie. Oczywiście też są takie sytuacje (przeważnie w Polsce), że anarchistki_ści nie mają ochoty rozmawiać o problemach wewnątrz ruchu – muszę to uszanować.
W moim filmie chciałam też pokazać ciepło, które jest wśród tych ludzi. Ja tego doświadczyłam, bo mieszkałam w komunie w Petersburgu. Tworzy się wspólnotę, to jest taki kokon pełen wzajemnego wsparcia, a zarazem akceptacji wyborów i podejmowanych decyzji. Później wychodzisz na zewnątrz i okazuje się, że ludzie budują hierarchie, żyją wciąż w tym samym świecie i to cię nie tylko rozprasza, ale też nie uodparnia. Tych ludzi łatwo skrzywdzić. Życie w komunie anarchistycznej w pewnym sensie rozpieszcza, musisz znać realia na zewnątrz i wiedzieć, jak sobie z nimi radzić. Anarchia jest filozofią skrajnie idealistyczną, zakładającą, że w każdym z nas jest wewnętrzna harmonia, porządek, który transmitujemy na zewnątrz, tworząc tym samym społeczeństwo bardzo uporządkowane. Wszyscy wiemy, że nie damy rady zbudować tego idealnego świata teraz, ludzkość nie jest na to przygotowana dlatego, że jest jeszcze na innym poziomie świadomości, ale to nie oznacza, że nie musimy dążyć do tego, co jest najlepsze.
Na przykład postępowi socjaliści opracowują pewne długoterminowe strategie, dążąc do ideału, i jak najbardziej się z tym zgadzam. Bardzo mi się podoba to, co mówi Jan Sowa. Byłoby świetnie gdyby pojawiło się więcej ludzi myślących w ten sposób, którzy chcieliby działać w realnej polityce.
Jak długo powstawały Twoje filmy? Od kiedy je realizowałaś?
Zaczęłam kręcić w 2011 roku, a ostatnie nakręciłam w 2019, w tym roku już tylko montowałam.
[Zdjęcie wykonane na zewnątrz, przedstawia dwie dziewczyny z tatuażami pokazane od pasa w górę. Stoją w uścisku. Jedna z nich pali papierosa. Po lewej i prawej stronie widać postać kobiety i mężczyzny ubranych na czarno]
Na potrzeby Twoich prac rozmawiasz z młodymi anarchistkami i anarchistami – choć może w przypadku ruchu anarchistycznego to pytanie jest nieadekwatne, ale jednak interesuje mnie, czy z ich wypowiedzi wyłania się jakaś wizja przyszłości? Chodzi mi o to, czy jest tam coś więcej niż „ jebać system”. To pytanie jest dla mnie istotne w kontekście tego, co teraz dzieje się w Polsce, kiedy na ulicach jest nareszcie mnóstwo młodzieży.
Fajnie, że zadajesz to pytanie. Ukraina, Majdan to było to samo: jebać Rosję, jebać rząd, Ale niestety nie było konstruktywnego programu. Dlaczego nie ma konstruktywnego programu – to jest kolejne pytanie. Co konkretnie możemy teraz zrobić, żeby go zbudować? Prawdziwej, konstruktywnej propozycji nie ma nigdzie. Nie ma tego w Rosji, gdzie ludzie się bardzo boją. W Stanach i w Europie też nie. Był piękny ruch #occupy, wiem, że część aktywistek poszła siedzieć. W państwach byłego bloku wschodniego jest zdecydowana niechęć wobec radykalnej lewicy, wobec komunizmu, a nawet wobec socjalizmu, które kojarzą się z okupacją radziecką. Pewnie też samo słowo „marksizm” wiele osób po prostu odstrasza. Zresztą awersja do radykalnej lewicy jest wszędzie i to jest między innymi zasługa ideologii neoliberalnej, która naprawdę ma teraz górkę, udało się jej jak na razie zdominować naszą mentalność. A tymczasem poza zmianą kapitalizmu na coś zupełnie innego raczej nie ma już innych opcji. Pandemia jest bardzo mocną oznaką tego procesu – system buksuje. Osiągnął swoją masę krytyczną, musi nastąpić zmiana. Gdybyśmy na przykład miały system rzeczywiście prospołeczny, to o wiele łatwiej byłoby nam wyjść z pandemii w krótkim czasie.
Wracając do anarchii, jeśli chodzi o hasła, typu „jebać system”, to praktycznie nie znam takich ludzi w ruchu. To się bardziej odnosi do dzieciaków bawiących się w punk rock. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby ludzie, którzy badają świat, zastanawiali się, czym jest anarchizm, istnieli tylko i wyłącznie w tym paradygmacie. Anarchizm to sposób myślenia, próba emancypacji ze status quo. Jak powiedział jeden bardzo ciekawy teoretyk anarchistyczny, Piotr Riabow, anarchizmem można nazwać wolność myślenia. Kiedy Bakunina zapytano, co by zrobił, gdyby się znalazł w wymarzonym przez niego systemie anarchistycznym, odpowiedział, że zacząłby wszystko burzyć, dekonstruować. Kolejny bardzo szanowany przeze mnie teoretyk, Piotr Laskowski, powiedział, że anarchia jest emancypacją z własnego faszyzmu i ja się z tym absolutnie zgadzam.
W świetle ostatnich wydarzeń w Polsce, związanych z łamiącą prawa człowieka decyzją Trybunału Konstytucyjnego, pojawia się jednak nadzieja na jakąś zmianę.
To prawda, to niesie nadzieję. Działo się tak też w Grecji czy Hiszpanii, z tym że niestety jak na razie bez skutku. To jest moment, który daje możliwość wzmocnienia tendencji socjalistycznej, będącej alternatywą dla PiS-u, Koalicji i tak dalej. Bo wiesz, na przykład zmiana Trumpa na Bidena niewiele przyniesie. Będzie trochę mniej populizmu, ale cały system i zasady jego funkcjonowania wciąż pozostaną. Retoryka będzie podobna, system rynkowy też, i tyle.
Tak samo może być tu – bardzo dobrze, że kobiety i nie tylko kobiety walczą o prawo do legalnej aborcji. Wyobraźmy sobie, że wywalczą to prawo – i co dalej? Wyciśnięcie z rządu kilku trochę lepszych decyzji i kilku marnych groszy w gruncie rzeczy nic nie zmieni.
Możemy pragnąć jebać ten system i te partie rządzące, ile się da, ale musi też być alternatywny program działań, strategia. Sama widzisz, jak jest z protestami. To wspaniałe, że wyszło tyle ludzi, ale dopóki nie będzie wiadomo, czego konkretnie chcemy i żądamy, nic się nie ruszy; dopóki nie będziemy miały konkretu, to zawsze będzie się kończyło na tym, że chcemy, żeby było dobrze, a nie było źle.
Mam wielką nadzieję, że uformują się partie lewicowe, które w końcu zdobędą duże poparcie. Wydaje mi się jednak, że dlatego bardzo potrzebne jest wsparcie mediów mainstreamowych. Niestety, mimo wszystko. Możemy jako lewica kotłować się we własnym światku i cieszyć się, że mamy wspólne poglądy. Ale żeby coś się zmieniło, ta idea musi się rozprzestrzeniać.
[Dwa zdjęcia, pierwsze przedstawia młodych ludzi bawiących się na imprezie. Na pierwszym planie widać dwóch młodych mężczyzn z tatuażami, ubranych w czarne koszulki z nadrukami i krótkie spodenki, jeden z nich siedzi przed drzwiami, drugi stoi, pochylając się, zapewne, aby lepiej go słyszeć. W tle dwoje ludzi w pomieszczeniu, chłopak niesie dziewczynę na plecach. Na drugim zdjęciu widać fragment demonstracji, ludzie z czerwonymi flagami i odpalonymi racami uchwyceni zostali w ruchu]
Interesuje Cię przede wszystkim ruch antyfaszystowski i anarchistyczny w Rosji, skąd pochodzisz. Czy jesteś również związana z tymi środowiskami w Polsce? Czym różnią się one od tych w Rosji?
Ciekawe jest to, że w Rosji uważa się ruch anarchistyczny za lewicowy, natomiast w Polsce ruch ten jest postrzegany jako usytuowany „pomiędzy”, co może się wiązać z awersją do ruchów lewicowych w krajach byłego bloku wschodniego, o której już mówiłam. W Polsce, tak samo zresztą jak w Ukrainie, trochę bardziej aktywne niż w Rosji są na przykład ruchy anarchistyczno-patriotyczne, choć wydaje się to sprzeczne z ideą anarchizmu i podejrzewam, że wiąże się też z kwestią różnic pomiędzy naszymi nacjonalizmami. Ten rosyjski jest imperialistyczny i internacjonalistyczny, bo związany jest bezpośrednio z polityką prowadzoną przez Rosję. W Polsce i w innych krajach byłego bloku wschodniego nacjonalizm jest separatystyczny; ma on też swoich zwolenników w Rosji, gdzie te dwie frakcje ścierają się ze sobą. Te różnice wyszły na przykład w trakcie wojny z Ukrainą – część nacjonalistów chciała całkowitego odłączenia się Ukrainy od Rosji (oni pojechali do Donbasu, żeby wspierać Ukraińców), a druga część uważała, że Ukrainę należy włączyć do Rosji.
Poza tym nie dostrzegam jakiejś fundamentalnej różnicy pomiędzy ruchami anarchistycznymi w Polsce i Rosji. Wszyscy tak samo nie zgadzają się z systemem, w którym żyjemy.
Czy wiesz może, jak polska Antifa zareagowała na ostatnie wydarzenia związane z zaostrzeniem prawa antyaborcyjnego?
Jest bardzo mocny sprzeciw, oczywiście wymawiane są też treści antykapitalistyczne, kilka naszych vlepek pochodzi właśnie od mojego przyjaciela (chciał pozostać anonimowy), który zaprojektował je specjalnie na Strajk Kobiet.
[Kadr z wideo. Widoczna jest na nim sala do ćwiczeń, hantle i sztangi. W tle schylona postać kobieca]
Antifa krytykuje przede wszystkim nacjonalizm, neofaszyzm, neonazizm. To, co dzieje się teraz w Polsce i na świecie, jest związane z umocnieniem się tych ruchów, z przyzwoleniem na ich rozwój. Czy myślisz, że w związku z tym rośnie w siłę również Antifa?
Nie wiem. Niektóre_zy uważają, że ruchu już nie ma i że wszystko się sypie. Taki pogląd często reprezentują teraz ludzie w Rosji – wynika to z sytuacji politycznej. W czasach hegemonii Jedinej Rosji, partii rządzącej, wszyscy się boją. Ruchy lewicowe nie mają liderów. Aleksieja Gaskarowa, który miał pewien potencjał, żeby skonsolidować wszystkie środowiska, wsadzili do więzienia, a od kiedy wyszedł, cały czas go pilnują. System uniemożliwia konkretne lewicowe działania, wszyscy się boją, że pójdą do więzienia za byle co. Weźmy na przykład sytuację z grupą Sieć – zarzut został sfabrykowany przez służby bezpieczeństwa. W Rosji wszystkie anarchistyczne miejscówki pochowały się, a były bardzo fajne – Vegan Club w Moskwie, Animals i Old School Bar w Petersburgu. Teraz jest jedno miejsce w totalnym undergroundzie. Mam nadzieję, że nic mu nie grozi. Nazywa się Svora, na wystawie pokazuję zdjęcia ludzi, którzy je prowadzą. Ludzie, którzy je tworzą, skupiają się teraz przede wszystkim na koncertach.
Jeśli chodzi o Polskę – trudno powiedzieć. Na skłotach jest tyle samo ludzi, co było. Podejrzewam, że jest więcej osób w środowisku studenckim, widzę to po studentach_tkach, z którymi pracuję na akademii. Nie wiem, czy oni_one będą wchodzić w to głębiej. Podejrzewam, że w niektórych przypadkach to jest antyfaszyzm liberalny – dobrze, że jest chociaż w tej postaci, tylko że nie ma on nic wspólnego z ruchem anarchistycznym. Organizowane są kongresy antyfaszystowskie, coś się kręci i mam nadzieję, że nie skończy to się jedynie na działaniach na rzecz PO czy innych partii liberalnej opozycji. W Paryżu mam przyjaciół – łażą cały czas na demonstracje, tak jak łazili. W Stanach jest Black Lives Matter. Poznałam ostatnio człowieka związanego czynnie z tym ruchem, który tworzy graffiti, jest skinheadem, jest w gangu, organizuje protesty. W Stanach jest bardzo dużo takich ludzi. Mam wielką nadzieję, że to się rozrośnie. Sądząc jednak po tym, co się działo do tej pory na przykład z tym przepięknym ruchem #occupy, który się rozlazł, bo między innymi powsadzali ludzi do więzienia – mam wrażenie, że system neoliberalny, ta ideologia pożera nasz mózg kompletnie, i że wszyscy_wszystkie jesteśmy jak bydło za ogrodzeniem. Dają nam szczyptę swobody i wolności, ale tylko w określonym wymiarze. Siedzimy w gadżetach, mało myślimy, mało czytamy, mało się spotykamy.
Z jednej strony mam nadzieję, że ruch antyfaszystowski będzie się wzmacniał, z drugiej – niepokoi mnie, że jest nas teraz tak łatwo kontrolować poprzez internet, narzędzie wolności i kontroli zarazem. Moim zdaniem powinna pojawić się nowa lewica – oczytana, konkretna, strategiczna, logiczna, mocna i postępowa. Ja to widzę w środowiskach marksistowskich, choć nie może być oczywiście powrotu do tego, co było za czasów ZSRR i PRL – to była wielka pomyłka. Może jednak dobrze, że to już było i wiemy, w którą stronę nie wolno iść. Jest sporo fajnych ludzi, ale oni nie wiedzą, jak się połączyć; nie mają odwagi, żeby zacząć działać konkretnie. Może się boją, bo teraz są sposoby żeby wszystko stłumić i zgasić, nawet nie wsadzając nikogo do więzienia. A może też wciąż mają nadzieję, że to się jakoś samo załatwi.
Czuję, że jesteśmy w punkcie zwrotnym, nie tylko w Polsce. Ta masa krytyczna przejawia się w nastrojach, muzyce, której ludzie słuchają, wielkim powrocie heroiny, w depresyjnych nastrojach młodzieży.
Jeśli nie zmienimy naszego podejścia do tego, co robimy, to przyroda, kosmos zmieni to za nas, to już się dzieje na naszych oczach. Jest podobnie jak z pandemią dżumy w Europie w XIV wieku – gdyby nie ona, to być może nie powstałby kapitalizm w tej postaci, w jakiej go znamy, w każdym razie był to na pewno silny impuls do przekształcenia się Europy feudalnej w kapitalistyczną. Teraz kolejnym krokiem po kapitalizmie jest socjalizm – pytanie, czy ludzkość jest gotowa, żeby zrobić ten krok.
[Kadr z wideo. Widać na nim dziecko siedzące na podłodze i malujące na białej kartce papieru czerwoną farbą orła, godło Polski]
Czy Antifa to tylko nieformalny ruch, czy też sposób na życie, bycie, radzenie sobie z rzeczywistością, a może odgradzanie się od niej?
Wszystko to razem wzięte. Oczywiście, że to jest sposób na życie i bycie. Jeśli człowiek uważa, że jest z Antify, to zawsze pojawia się element adrenaliny. Jeśli to poczujesz, będzie to jeden z pierwiastków twojego życia, również stylu życia. Ludzie żyją razem, starają się pracować razem. W Rosji i w Polsce są grupy ludzi, którzy pracują razem, nie mając żadnej hierarchii, wszyscy są jakby na jednym poziomie, po rosyjsku to się nazywa artel, w Polsce takie formacje funkcjonują jako spółdzielnie wytwórcze. Poza tym anarchistki_ści organizują swoje wystawy, koncerty, festiwale. Mają, jak wiemy, autonomiczne przestrzenie edukacyjne.
Jeżeli chodzi o ucieczkę przed rzeczywistością, to myślę, że uciekać od rzeczywistości można w każdym środowisku – to zależy od psychiki. Natomiast jeżeli mamy na myśli ucieczkę w sensie zamknięcia się w swojej małej społeczności i odgrodzenia się od innych ludzi, to nie jest to ucieczka od rzeczywistości. Ludzie mają prawo grupować się i żyć razem. Oczywiście granica, jak mówiłam, jest płynna: żyjesz w kokonie, idziesz do pracy, masz kontakt z ludźmi, którzy mają duże kapitalistyczne szczęki, przychodzisz i jesteś załamana. Ale tu jednak nie ma mowy o ucieczce, bo w tym wypadku mówimy o ludziach, którzy chcą zmienić świat i głęboko wierzą w to, co mają do przekazania i zrobienia.
Dlaczego w swoich pracach wykorzystujesz ASMR?
Po pierwsze, jest bardzo popularne, szczególnie w okresie pandemii i ogromnego stresu. Kanałów na YouTube jest mnóstwo, multum ludzi to ogląda, ja również – czasami pomaga mi zasnąć. Można wykorzystać takie zjawisko do przemycenia treści lewicowych. Tak sobie pomyślałam i postanowiłam zacząć projekt ASMR propaganda. Zobaczymy, czy się uda.
Po drugie, jest to zjawisko na ostrzu noża – wiele osób się tego krępuje i to jest fajne, ponieważ wyrzuca poza granice naszej ugruntowanej świadomości, burzy znowu status quo.
I po trzecie, to zjawisko daje wiele opcji do zrobienia ciekawych rzeczy. Formalnie jest bardzo delikatne, miękkie i łagodne, ma potencjalnie wielką siłę i daje możliwość zmiany optyki.
Warszawa, listopad 2020
[Zdjęcie przedstawia dwie kobiety: Katyę Shadkovską i Agnieszkę Rayzacher. Katya obejmuje Agnieszkę prawym ramieniem. Obie są ubrane na czarno. W tle ściana z napisem po angielsku, który oznacza: patriotyzm jest szkodliwą, psychopatyczną wersją idiotyzmu]
Prace Katyi Shadkovskiej można zobaczyć na stronie wystawy „Peace, Love & Antyfaszyzm”
Katya Shadkovska – artystka, kuratorka. Studiowała malarstwo na ASP w Warszawie, ukończyła Wyższe Muzealnicze Studia Kuratorskie na UJ w Krakowie. Jest studentką Szkoły Doktorskiej ASP w Warszawie. Zajmuje się m.in. sztuką zaangażowaną, arteterapią i popularyzacja działań prospołecznych wśród osób społecznie wykluczanych. Działa w ośrodkach rehabilitacyjnych dla osób uzależnionych, więzieniach, ośrodkach wychowawczych etc. Działa również na polu współpracy kulturalnej Polski i krajów Europy Wschodniej.
Agnieszka Rayzacher – krytyczka sztuki, kuratorka wystaw, redaktorka i autorka książek poświęconych sztuce współczesnej, wykładowczyni UW. Od 2005 roku prowadzi w Warszawie galerię lokal_30, której działania skupiają się wokół badania i promocji sztuki kobiet (ale nie wyłącznie) ze szczególnym uwzględnieniem artystek dojrzałych i młodszego pokolenia, które w swojej twórczości podejmują szeroko rozumiane tematy związane z etycznym funkcjonowaniem we współczesnym świecie. Współzałożycielka (wraz z Agatą Jakubowską, Anką Leśniak i Magdaleną Ujmą) grupy dyskusyjnej Seminarium Feministyczne poświęconej kulturze wizualnej i zagadnieniom związanym ze współczesnym feminizmem.