[Na pierwszym planie zdjęcia widoczna jest artystka – Zdzisława Czombik ubrana w czarno-białą bluzkę, a na szyi zawieszony ma wisiorek z dużym krzyżem. Autorka stoi na tle ściany pokrytej jej obrazami opierając się o drewnianą szafkę. Zawieszone dzieła przedstawiają różnorodną tematykę – od obrazów o symbolice chrześcijańskiej po pejzaże. Najbardziej rzucającym się w oko obrazem jest ten umieszczony po lewej stronie. Przedstawiony został na nim jesienny krajobraz z ulami.]
Od najmłodszych lat lubiłam rysować i malować. Rodzice dostrzegli we mnie iskrę Bożą i chętnie posłaliby mnie do gimnazjum o profilu artystycznym. Było to jednak krótko po II wojnie światowej i tego typu szkoły nie istniały. Posłali mnie więc do Gimnazjum Kupieckiego, mówiąc: „Dostaniesz zawód praktyczny, który da ci chleb, a malować zawsze będziesz mogła, gdy ci przyjdzie na to ochota”. Siłą rozpędu ukończyłam studia ekonomiczne. Praca zawodowa, mąż, dzieci, dom. Nie było nawet chwili na malowanie. Czasem, podczas wakacji szkicowałam stare powalone drzewa, kamienie, drewniane cerkiewki w Bieszczadach. Ani się spostrzegłam, przyszły emerytura i wnuki. Opowiadałam bajki, wyżywałam się w haftowaniu i układaniu bukietów z suszonych kwiatów, które cieszyły się dużym powodzeniem.
Bardzo szybko przyszła trzecia młodość ze wszystkimi konsekwencjami. Zaczęłam chodzić o kulach. Czekały mnie dwie poważne operacje stawów biodrowych. Wtedy mój dorosły już syn pewnego pięknego dnia przyniósł mi sztalugę, farby, pędzle i inne akcesoria i powiedział: „Mama, koniec z wycieczkami i bieganiem po świecie. Nie możesz chodzić, siadaj więc na »d« i spełnij nareszcie marzenie swego życia. Maluj, bo odejdziesz i nie zostawisz nam po sobie żadnej pamiątki”.
[Po lewej: Obraz przedstawia fragment kuchni, w której znajdują się różne elementy w kolorze niebieskim – stół, krzesło, garnek, naczynia. Na stole widnieje drewniana deska do krojenia a obok niej warzywa, garnek i narzędzia kuchenne. Na krześle namalowanym po prawej stronie widoczny jest kosz wypełniony marchewkami i rzodkiewkami. Ściany pomieszczenia pokryte są błękitną farbą, a na nich znajduje się mała półka oraz zwisający czosnek. Po prawej: Obraz przedstawia krajobraz jesienny. Znajdują się na nim ustawione w dwóch rzędach ule, a każdy z nich jest nietypowy. Na ulach wyrzeźbione zostały twarze z różnorodną mimiką. Po środku znajduje się pokryta drobnymi kwiatami droga, a na około rozpościera się las.]
Tak się zaczęła moja przygoda z pędzlem i farbami. Kupiłam sobie stosowne książki: rysunek, perspektywa, kompozycja, światło – cień. Zaczęłam systematycznie malować. Początki były skromne. Z upływem czasu zdobywałam coraz większe doświadczenie. Kilka lat malowałam do szuflady.
Za namową koleżanki zgłosiłam swój udział w konkursie organizowanym przez Klub Starówka w Poznaniu; był rok 2007. Ku memu zaskoczeniu otrzymałam dyplom wyróżnienia w Poznańskim Przeglądzie Twórczości Artystycznej i Kulturalnej Poznań 2007 w kategorii plastyki. To wyróżnienie dało mi skrzydła, uwierzyłam w swoje możliwości. Posypały się wystawy indywidualne: we wrześniu 2008 roku w Urzędzie Miasta Poznania, w styczniu 2009 roku w Galerii Hospicjum Palium w Poznaniu oraz w Plazie Cinema City. Te wystawy zorganizował mi syn. We wrześniu 2009 roku sama zaczęłam organizować swoje wystawy indywidualne w Osiedlowym Domu Kultury „Słońce” w Poznaniu. Moje prace zostały przyjęte bardzo życzliwie. We wrześniu 2009 roku zostałam członkinią Poznańskiego Stowarzyszenia Pracy Twórczej. Mój rozwój artystyczny przyspieszył.
[Po lewej: Pejzaż namalowany jest różnymi odcieniami koloru niebieskiego. Przedstawia wzburzone morze, którego fale uderzają o pień drzewa wystającego z wody. Na brzegu widoczne są również cztery mewy i niewielka część plaży. Po prawej: Obraz przedstawia dryfującą na morzu brązową łódź. Całe dzieło pokryte jest farbami w różnych odcieniach niebieskiego, które tworzą falującą wodę oraz niebo. Na obrazie pojawiają się również barwy żółte i różowe, które przypominają zachodzące słońce.]
Co w duszy gra
W duszy mi gra mimo życiowych burz.
Patrzę na świat i widzę już szeroką przestrzeń,
gdzie morze styka się z niebem,
spokojne fale łączą się z brzegiem.
Kutry wypływają na łów,
niebo i morze pełne barw, brak słów.
Cisza w przyrodzie uspokaja mnie.
Czas spoczynku, ja śnię.
W duszy mi gra i słyszę wciąż,
opowieści ojca z dawnych lat.
Puszcza głęboka, pełna zwierza,
widzę dzika, co ku mnie zmierza.
Przenikam w głąb ziemi.
O dziwo! Tam się coś mieni.
Czy to możliwe? W mrokach groty rośliny żywe?
Czy to jakieś mity? Nie, to aragonity!
W ten oto sposób moje wspomnienia i myśli z głowy,
zmieniają się w obraz kolorowy.
I przenoszę moje wrażliwości,
z duszy na płótno, dla potomności.
Zdzisława Czombik
[Na zdjęciu widoczna jest ściana pokryta różnorodnymi obrazami. W większości z nich przeważa symbolika chrześcijańska – pojawiają się krzyże i postacie świętych. Niektóre obrazy przedstawiają martwą naturę. Pod ścianą znajdują się również zielone rośliny.]
[Po lewej: Na barwnym obrazie Zdzisławy Czombik znajdują się dwa niebieskie ptaki z żółtymi brzuchami – sikorki, które siedzą na gałęzi drzewa pokrytego delikatnymi, różowymi kwiatami. Namalowane są one na tle błękitnego nieba. Po prawej: Zdjęcie przedstawia obraz namalowany przez Zdzisławę Czombik. Większą część dzieła zajmują białe kwiaty – ostróżki wraz z zielonymi łodygami. Roślina znajduje się na wyrazistym, burgundowym tle.]
Tekst i wykonanie wokalne: Zdzisława Czombik. W utworze wykorzystano loop z nienazwanego utworu grupy Ludojad. Muzyka, aranżacja, miks, mastering: Bartłomiej Frank (Albert Hoffman Studio), Witold Skrzypczak (Nervous Breakdown Studio). Zdjęcia: Mateusz Nowak. Montaż: Adam Romel. Teledysk powstał w ramach programu „Bloki Animacji” (idea Sylwia Czubała, Kinga Mistrzak), towarzyszącego Festiwalowi Filmów Animowanych ANIMATOR w Poznaniu, w 2017 r.