Dzisiejsza Ukraina doświadcza urodzaju samoorganizacji: począwszy od ruchu wolontariackiego, będącego reakcją na rosyjską agresję militarną, po miejsca sztuki kierowane przez artystów i wystawy-mieszkaniówki. Proces ten sięga jednak wiele lat wstecz i odzwierciedla alternatywne ścieżki rozwoju społecznego w postkolonialnym państwie.
Przed rozpoczęciem rozmowy o współczesnych instytucjach w Ukrainie ważne jest, aby przypomnieć, dlaczego nigdy nie miały one szansy odpowiednio się uformować. Na przestrzeni swojej historii Ukraina nie była suwerennym podmiotem, lecz stanowiła przedmiot rządów innych państw: polsko-litewskiej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, Imperium Rosyjskiego i Związku Radzieckiego. Taki status warunkował liczne oficjalne zakazy posługiwania się językiem ukraińskim i cenzurę ukraińskiej kultury. Jednocześnie osoby utożsamiające się z ukraińskością były zabijane i prześladowane. Obok autochtońskiej ludności Ukrainy także Tatarzy krymscy stawali się celem rosyjskiej władzy – doświadczali zakazu posługiwania się własnym językiem, deportacji i aktów ludobójstwa. Na tej podstawie możemy zrozumieć, dlaczego nigdy nie wykształciło się coś takiego jak współczesna sztuka Tatarów krymskich. Cały wysiłek ludu skazanego na uchodźstwo koncentrował się na badaniu i ocalaniu sztuki tradycyjnej i folkloru. Jednak pomimo prześladowań osoby urodzone na terytorium dzisiejszej Ukrainy wielokrotnie wkraczały na arenę światowej historii sztuki.
W 1922 roku, po krótkim okresie niepodległości w Ukrainie rozpoczęła się okupacja bolszewicka, a kraj został wcielony do ZSRR. Ideologia radziecka przy pomocy opresji i srogich reguł realnego socjalizmu w dużej mierze decydowała o tym, jak rozwijały się ruchy artystyczne, a co za tym idzie, także instytucje. W tamtych warunkach praktykowanie sztuki współczesnej było nie tylko uciążliwe, ale i ryzykowne. Pomimo przeszkód wielu ukraińskich artystów działało w podziemiu, tworząc sztukę protestu, za co płacili swoim życiem i zdrowiem. Rozstrzelane odrodzenie to nazwa pokolenia artystów aktywnych w latach 20. i 30. XX wieku, które podlegało cenzurze i represjom z powodu swojej sztuki i poglądów politycznych.
Lata 60. XX wieku wyznaczają w Ukrainie krótki okres odwilży. W tym czasie artyści mieli szansę zapoznać się nie tylko ze sztuką Zachodu, ale i z próbkami własnego, dotychczas cenzurowanego dziedzictwa. Dekada ta była długo wyczekiwanym okresem eksperymentów, ale niebawem zastąpiła ją tak zwana era zastoju. W latach 70. Ukraińcy mierzyli się z nową fala represji – zamordowano wtedy artystkę Ałłę Horską. W czasie odwilży rozpowszechnił się nowy typ wydarzeń artystycznych w samoorganizowanych instytucjach sztuki – wystawy mieszkaniowe.
W Odessie na południu Ukrainy format ten był powrotem do zapomnianej tradycji i zarazem jej kontynuacją. Pod koniec XIX wieku artystka Kateryna Petrokokino organizowała w swoim mieszkaniu artystyczne spędy, których goście malowali obrazy, recytowali poezję i oddawali się dyskusjom. Była to ówczesna recepta na niedobór instytucji artystycznych. W latach 60. XX wieku popularność analogicznych zgromadzeń nie wynikała już tylko z instytucjonalnego zastoju, lecz także z niechęci decydentów do wpuszczania młodych artystów do nielicznych muzeów. Młodym artystom niemile widzianym w sferze oficjalnej pozostały przestrzenie prywatne. W ten sposób pomiędzy 1961 a 1985 rokiem w odeskich mieszkaniach odbyły się liczne wystawy, performanse i inne wydarzenia. Na tych spotkaniach narodziła się nowa sztuka współczesna Ukrainy: ruch nonkonformizmu. Prace te powstawały w kontrze do sztuki socrealizmu – jedynej, która dopuszczana była w domenie oficjalnej. Artyści z Odessy, tacy jak Ludmiła Jastreb, Wałentyn Chruszcz, Walerij Basanets i wielu innych włączali do swojej sztuki idee modernistyczne, torpedowane przez radziecką cenzurę w latach 30. Ruch ten nazywany jest drugą awangardą.
Wraz z odzyskaniem niepodległości w 1991 roku Ukraina znalazła się w trudnej sytuacji polityczno-ekonomicznej. W niesprzyjających warunkach rozwój instytucji sztuki współczesnej postępował wolno i nierównomiernie. Ponadto w odróżnieniu od ośrodków kultury Europy Zachodniej instytucje ukraińskie nie były dotowane przez państwo i dysponowały mizerną infrastrukturą. W tej sytuacji zwyczaj organizowania wystaw w mieszkaniach przekształcił się w coś, co obecnie określić można jako galerie mieszkaniowe. Projekty te obejmują miejsca takie, jak galeria SOSka w Charkowie (2005–2012); galeria Detenpyla (od 2011) i Mizhkimnatnyi Prostir (od 2021) we Lwowie; Apartment 14 (2016–2018), depot12_59 (od 2021) i galeria Kruchi (od 2024) w Kijowie. Przestrzenie te stopniowo stawały się niewielkimi, kierowanymi przez artystów instytucjami, tworzącymi krajobraz kulturowy ukraińskich miast. Galerie mieszkaniowe raczej nie realizują zachodnich modeli rozwoju sztuki, za to bliżej jest im do kontekstu, w którym powstawała współczesna kultura ukraińska, co sprawia, że są one wysoce wpływowymi miejscami, funkcjonującymi na równi z muzeami i galeriami komercyjnymi.
Artyści Tamara Turliun i Andrij Ljaszczuk otworzyli depot 12_59 w 2021 roku. Galeria ulokowana jest w dzielnicy mieszkalnej Kijowa, Darnycji, gdzie pozostaje jedyną przestrzenią dla sztuki. Ze względu na niewielki metraż i niecentralną lokalizację zespół gości skromne, ale głęboko osobiste projekty debiutujących artystów. Po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę galeria wstrzymała działalność. Wznowiła ją, gdy wojska rosyjskie wycofały się z obwodu kijowskiego – otwarto wtedy wystawę on-line „Pociąg 014 Ługańsk – Ługańsk” Anastazji Leliuk. Pokaz odnosił się do wcześniejszej wystawy, zorganizowanej przez artystkę w 2017 roku w okupowanym Ługańsku. Obecnie depot 12_59 stara się przede wszystkim ukazywać traumatyczne i skrywane doświadczenia oraz udzielać głosu artystom, którzy zmuszeni byli opuścić swoje domy w wyniku inwazji w 2014 lub po 2022 roku, a jednocześnie wprowadza w życie decentralizację na poziomie miejskim.
W styczniu 2024 roku przeprowadziłam się do nowego mieszkania, w którym też zaczęłam organizować mieszkaniówki, sesje rysowania i wspólnotowe kolacje. Jest to dla mnie okazja do pogłębiania praktyki kuratorskiej i realizowania pomysłów, które nie wpasowują się w atmosferę oficjalnych instytucji. Z perspektywy kierowanej przeze mnie galerii Kruchi jestem w stanie określić główne elementy definiujące taki format działalności. Przede wszystkim jest więc publiczność – podobnie jak w wypadku innych miejsc prowadzonych przez artystów są wśród niej artyści, kuratorzy i menedżerowie kultury. Z jednej strony taka społeczność umożliwia profesjonalny networking i wspiera nawiązywanie współpracy na polu sztuki. Ponadto format ten pozwala artystom realizować projekty w warunkach większego komfortu, bez napięcia i stresu charakterystycznego dla „dużych” instytucji. Z drugiej strony mieszkaniówki mierzą się z wyzwaniami dotyczącymi finansowania i archiwizowania, jako że cały wysiłek organizacyjny spoczywa na barkach rezydentów.
Powszechną cechą współczesnych mieszkaniówek jest to, że przestrzeń uczestniczy w tworzeniu ich narracji. Wystawy te nie są organizowane po to, aby wyeksponować wszystkie prace, które powstały w jakimś okresie, tak jak działo się to w latach 60. ubiegłego wieku. Nie stanowią także ryzykownej, choć powszechnie cenionej okazji do utrzymywania kontaktów międzyludzkich jak podczas pandemii. Są one rezultatem namysłu nad przemianami zachodzącymi w przestrzeni (i w nas samych) w trakcie pełnoskalowej wojny. Mówimy o naszych prywatnych przestrzeniach i mieszkaniach, które rosyjska armia chce nam odebrać. Zatem w naturalny sposób przestrzeń ta staje się centrum narracji.
Tylko w 2023 roku artyści i kuratorzy zorganizowali w Kijowie co najmniej osiem mieszkaniówek. „Chaszcze, zarośla, laski i krzaki” Oleksandy Pogrebnyak były próbą przemyślenia decyzji o pozostaniu w swoim mieszkaniu pomimo wojny. Prace na tej wystawie stanowiły także namysł nad wpływem rosyjskiej inwazji na środowisko, utratą krajobrazu i domu. „Wystawa przy Białoruskiej 1” zorganizowana przez Olę Jeriemiejewą, Żenię Kruk i Oleksandra Czepielewa opowiada o przestrzeni prywatnej, w której artyści chcą się ukryć przed wojną, a jednak w tym naiwnym dążeniu wpływ wojny uwidacznia się najsilniej. NORM, miejsce kuratorowane przez artystów Mykytę Kadana i Antona Sajenkę stało się mieszkaniową odpowiedzią na dużą wystawę „Jak się masz”, która odbyła się w jednej z największych instytucji Kijowa, Ukraińskijim Domu. Dla autorów projektu „mieszkaniowość” i ograniczenie publiczności do niewielkiej grupy stanowią próbę spojrzenia sobie prosto w oczy. Ich zdaniem wielość głosów sprawia, że dialog staje się niemożliwy.
Oferując plastyczne, niezależne i zorientowane na społeczność podejście, mieszkaniówki tworzą platformę dla artystycznego eksperymentu i aktywizmu społecznego. Pomimo wyzwań związanych z finansowaniem i brakiem oficjalnego uznania galerie te odgrywają ważną rolę w demokratyzowaniu sztuki i udostępnianiu jej marginalizowanym grupom, a równolegle otwierają przestrzeń do nieocenzurowanej autoekspresji artystów i artystek.
Alya Segal – historyczka sztuki, badaczka i niezależna kuratorka z Kijowa. Jej praktyka badawcza poświęcona jest nowoczesnej i współczesnej sztuce Ukrainy, zwłaszcza w kontekście reprezentacji kobiet, ruchów lokalnych i kolektywów działających w podziemiu.