Arrow-long-left
PL|EN

Wywiady

Serwis

Siostra to osoba godna zaufania

Siostra Mary Read SPI, fot. Mikołaj Malczyk

Pojawia się jako literka „W” w filmie paradokumentalnym „Inwazja” produkcji Telewizji Polskiej. Słyszymy: „Ta osoba w swoim środowisku funkcjonuje jako siostra Mary Read, członkini organizacji o nazwie Siostry Nieustającej Przyjemności. Jest wyjątkowo aktywną propagatorką zdrowia seksualnego i postępu obyczajowego. – Dzisiaj rozdałem cały koszyk prezerwatyw, zostało mi tylko trochę jakichś żeli. – Ale żele też? Po co żele? – pyta reporter. – Żele są bardzo ważne przy użyciu prezerwatyw. Paweł Ziemba mieszka i pracuje w Poznaniu, to tam umawiamy się w Galerii Miejskiej Arsenał pod pretekstem rozmowy o działalności Sióstr i profilaktyce HIV w Polsce”1.

"Inwazja", TVP 2019

Jacek Zwierzyński: W 2019 r. Siostry Nieustającej Przyjemności (Sisters of Perpetual Indulgence) obchodziły czterdziestolecie swojej działalności, jak się wszystko zaczęło?

Siostra Mary Read / Paweł Ziemba: W Wielką Sobotę 1979 r. w San Francisco. Dzielnica Castro, opuszczona przez dużą część białych mieszkańców, od końca lat 60. XX w. była miejscem osiedlania się hipisów, gejów i wszelkich osób nieheteronormatywnych. W latach 70. stała się centrum walki o prawa gejów. Bodajże w 1972 r. do San Francisco przyjechał Harvey Milk, który otworzył w Castro studio fotograficzne. Milk był pierwszym gejowskim radnym miejskim w Stanach Zjednoczonych, w 1978 r. został zamordowany. Jego śmierć wywołała gwałtowne zamieszki w Castro, siostry tak naprawdę wyszły pierwszy raz, w Wielką Sobotę, żeby uspokoić nastroje. To był pochód czterech sióstr, piąta dołączyła tego samego dnia. Takie były początki. Na czterdziestolecie zakonu w 2019 r. w białej procesji przeszliśmy dokładnie tą samą trasą, żeby uczcić to wydarzenie.

Skąd wzięły się habity?

Historia z habitami jest dosyć przypadkowa, siostry miały stare habity, które wypożyczyły na wieczne nieoddanie z klasztoru w Iowa – pod pretekstem wystawiania przedstawienia na podstawie Dźwięków muzyki. Kiedyś wykorzystywały je w drag shows i postanowiły je założyć i tym razem. Jedna z sióstr już wcześniej, inspirując się postacią mistrza ceremonii z filmu Kabaret, malowała twarz na biało, co dodawało pewnego dramatyzmu. Jeszcze w 1979 r. do zakonu wstąpiły nowe osoby i przyjęto nazwę Sisters of Perpetual Indulgence.

Siostry zaczęły pracę na rzecz społeczności, powstały filie w Australii i w Wielkiej Brytanii. Zajęły się działalnością charytatywną, np. w 1980 r. zorganizowały bingo, żeby zebrać pieniądze dla uchodźców LGBT z Kuby. Bingo jest popularną grą w Stanach, często jest organizowane dla emerytów w kościołach. I właśnie do jednego z kościołów siostry się zgłosiły z chęcią zorganizowania gry, zakon jeszcze nie był znany i kościół się zgodził. Pierwszy i ostatni raz, bo się okazało, co to są za siostry, ale zebrano sporą kwotę.

Obecnie siostry zajmują się przede wszystkim aktywizmem związanym z HIV i AIDS i propagowaniem bezpieczniejszego seksu, ale w momencie, gdy Zakon powstawał, HIV nie był jeszcze rozpoznany.

Jak się pracuje na rzecz jakiejś społeczności i ta społeczność zaczyna wymierać, trzeba zmienić profil swojej działalności. W 1982 r. ludzie zaczęli umierać na nieznaną chorobę, z czasem odkryto, że umierają na AIDS. Po wybuchu epidemii siostry zbierały pieniądze na rzecz osób zakażonych, organizowały protesty, walczyły ze stygmatyzacją osób żyjących z HIV, publicznie egzorcyzmowały homofobicznych polityków żądających na przykład izolacji chorych. Często zdarzało się, że opiekowały się osobami umierającymi na AIDS, porzuconymi przez swoje rodziny. Od tamtego czasu siostry zajmują się AIDS i malują twarz na biało, ponieważ biel może też symbolizować śmierć.

Bardzo wcześnie siostry zajęły się promocją bezpieczniejszego seksu. Już w 1982 r. siostry wydały broszurę, pierwszą na świecie, dotyczącą profilaktyki chorób przenoszonych drogą płciową. Nie było w niej jeszcze HIV i AIDS, ale pojawiają się mięsak Kaposiego i pneumocystoza, uznane za choroby potencjalnie przenoszone drogą płciową – teraz traktuje się je jako choroby wskaźnikowe AIDS. Co ważne, wśród chorób przenoszonych drogą płciową znalazło się również poczucie winy.

Play Fair, fragment broszury, 1982 kopia

Czy już w tej ulotce zalecały stosowanie prezerwatyw? W Polsce do niedawna oficjalnie nie rekomendowano używania prezerwatyw jako jednej z metod profilaktyki HIV, tylko żeby po prostu nie uprawiać seksu.

Prezerwatywy były zalecane, siostry już wtedy rozdawały prezerwatywy. Wiąże się z tym też taka historia, w 1987 r. Jan Paweł II był z wizytą w Stanach Zjednoczonych, odwiedził między innymi San Francisco. Siostry zorganizowały wtedy duży protest, to było jedno z pierwszych wielkich wystąpień przeciwko naszemu – że tak powiem – papieżowi. Powodem było to, że dwa lata wcześniej Jan Paweł II był w Afryce (w Togo, Wybrzeżu Kości Słoniowej, Kamerunie, Republice Środkowoafrykańskiej, Zairze, Kenii i Maroku), gdzie powiedział, że używanie prezerwatyw jest grzechem, co przyczyniło się do wybuchu epidemii AIDS w Afryce. Siostry uznały papieża za głównego wroga profilaktyki HIV.

Taka anegdota, Jan Paweł II podczas pobytu w San Francisco zatrzymał się w misji Dolores, siostry miały ówcześnie swoją siedzibę dosłownie dwa budynki dalej. Przed przyjazdem papieża ktoś pomylił adresy i do sióstr przychodziła korespondencja do Jana Pawła II. Później to oczywiście wyjaśniono.

Kiedy siostry zaczęły działać w Polsce?

W 2014 r., pierwszą siostrą w Polsce była siostra Bernadetta, tutaj w Poznaniu. W 2015 r. siostra Bernadetta została oskarżona o obrazę uczuć religijnych. Była w kontakcie z Domem Berlińskim, ale też bezpośrednio z siostrami w Stanach Zjednoczonych. Napisała im krótką informację, że rezygnuje, bo została oskarżona na podstawie artykułu 196 Kodeksu Karnego. Siostry w Stanach bardzo się tym przejęły i same przetłumaczyły sobie ten artykuł: „Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2” i wywnioskowały z tego, że siostra Bernadetta trafiła do więzienia, dlatego nie ma z nią kontaktu. Starały się siostrę znaleźć, ale bezskutecznie – szkoda, już kilkakrotnie starałem się ją namówić do powrotu. Specjalnie do Poznania przyjechała Melissa Wilcox, profesorka religioznawstwa na Uniwersytecie Kalifornijskim w Riverside, badaczka zajmująca się działalnością sióstr na świecie2. Chciała porozmawiać z siostrą Bernadettą i dowiedzieć się, o co chodzi, niestety siostra nie dała się przekonać. W każdym razie chyba nikt nie został skazany z tego artykułu na więzienie, na grzywnę i ograniczenie wolności to tak, ale na więzienie…

(W 2015 r. wszczęto 59 postępowań w sprawie obrazy uczuć religijnych, stwierdzono 32 przestępstwa.)

Później powstała Misja Krakowska, która obecnie nie działa, siostry w Krakowie nazwały się Siostrami Nieustającego Pobłażania, co jest bliższe angielskiej nazwie: Sisters of Perpetual Indulgence. Działa za to Misja Warszawska, trzy nowicjuszki i jedna postulantka.

Co trzeba zrobić, żeby wstąpić do Zakonu? Wydaje się to wszystko bardzo skomplikowane.

Jak byłem na czterdziestoleciu zakonu w San Francisco, mieliśmy cały tydzień szkoleń, jedno dotyczyło tego, w jaki sposób współpracować z postulantkami i nowicjuszkami. Sam miałem kontakt tylko ze swoją przełożoną, siostrą Daphne z Berlina, i poznałem tylko jeden model współpracy. W Stanach mają dużo większe doświadczenie, w samym San Francisco jest ok. 70 czynnych nowych sióstr. Bardzo ciężko tam zostać siostrą, jeszcze przed postulatem mają okres kandydacki, który odbywa obecnie ok. 120 kandydatek. Siostry postanowiły, że co roku będą przyjmować tylko 2–3 postulantki z tej grupy.

Podczas postulatu siostry malują usta na biało, co symbolizuje to, że nie mogą się jeszcze wypowiadać w imieniu zakonu, ten okres służy poznaniu historii i zasad działania. W Stanach, by dostać się na nowicjat, trzeba zdać egzamin z wiedzy. Przystępując do nowicjatu, siostry otrzymują biały welon, stąd określenie white veiling, czyli białe obłóczyny. Postulantki nie mają prawa nosić kornetu ani welonu, tylko zwykłe białe chusty.

Z kolei podczas okresu nowicjatu należy wykazać, że umie się pracować jako siostra. Każda siostra może wybrać własną drogę, w jakiej się realizuje, moja siostra przełożona np. bardzo ładnie śpiewa i występuje w dragu. Nowicjuszka musi sama wykazać się inicjatywą i zrealizować wymyślone przez siebie zadanie, to są bardzo różne rzeczy – może to być impreza na rzecz środowiska czy charytatywna. Po odbyciu nowicjatu przyjmuje się pełne śluby, w trakcie black veilingu otrzymuje się czarny welon, ale od tego momentu można nosić welon w dowolnym kolorze, większość sióstr ma czarny pierwszy i ostatni raz podczas uroczystości.

Siostra Mary Read SPI, fot. Mikołaj Malczyk

Dlaczego zakładacie biustonosze na głowę?

Każdy dom na całym świece może mieć własny wzór kornetu, po tym można rozpoznać, skąd dana siostra jest. Pierwsze siostry w San Francisco miały biustonosze, a wzięło się to stąd, że zafascynowały je flamandzkie średniowieczne flamandzkie nakrycia głowy z włosami upiętymi w ślimacznice po bokach. Siostry wymyśliły, że też będą tak robić, ale że nie miały włosów, musiały znaleźć coś innego. Żeby uzyskać podobny kształt, najłatwiej było wykorzystać staniki, które wypchane wyglądały jak nauszniki. Robią tak zresztą do dzisiaj. Siostry we Francji mają takie skrzydła po bokach, w Niemczech biustonosze, ale sztywne i upinane wyżej. W Poznaniu jesteśmy misją Domu Berlińskiego, w Polsce nie mamy swojego domu – żeby stworzyć własny, trzeba przynajmniej pięciu pełnych sióstr – dlatego mam taki sam kornet, jak siostry niemieckie. Jeżeli otwieralibyśmy dom w Polsce, myślę, że dobrze byłoby to zmienić i wybrać formę kornetu, która kojarzyłaby się z Polską. Mnie się bardzo podoba na przykład takie nakrycie głowy, jakie ma Stańczyk, ale to chyba nie byłoby rozpoznawalne na świecie jako typowo polskie. Bardziej – tak siostry w Stanach mówiły – bardziej nadawałyby się skrzydła, jak miała husaria, to się jednoznacznie kojarzy z polskością, ale trzeba by było wykombinować, jak upiąć na tym welon. No ale mamy jeszcze trochę czasu.

Pamiętam dyskusję pod twoim zdjęciem na Facebooku: po co taki wygląd, że to szkodzi społeczności. Nie czas na jakieś takie szaleństwa i przebieranki, trzeba walczyć o swoje prawa i wyglądać schludnie i normalnie.

Bardzo szkodliwą rzeczą, często bardziej szkodliwą niż homofobia, jest homonormatywność, określanie, jak osoby LGBT powinny wyglądać i się zachowywać, co często czyni więcej krzywdy wewnątrz środowiska – to też jest dla mnie dziwne określenie, może: wśród osób LGBT – niż zewnętrzna homofobia. „Wyglądajmy w ten sposób, bo inaczej nikt nas nie zaakceptuje”. To ślepy zaułek. Podobnie drag queens można uważać za jakieś dziwolągi – zresztą wiele osób tak uważa. Ale trzeba pamiętać o tym, że to drag queens i osoby trans zaczęły rewolucję Stonewall, na przykład Marsha P. Johnson, czarna osoba trans i drag queen. A teraz się okazuje, że gej powinien być tylko biały, nieprzegięty, schludny i męski. Tracimy w ten sposób całą swoją historię. Jest oczywiście pewna różnica między drag queen i drag nun, ja występuję jako drag nun. Dla nas to misja, nie możemy zarabiać pieniędzy jako siostry.

(Przy innej okazji Paweł mówił, że ze względu na dyskomfort towarzyszący przyjęciu wynagrodzenia za udział w spotkaniu na Światowy Dzień AIDS w Arsenale 1.12.2018 r. całość przeznaczył na zakup prezerwatyw do rozdawania potrzebującym.)

Właściwie jaką rolę odgrywa twój strój? Nie można go raczej uznać za ekspresję twojej tożsamości.

Z jednej strony służy zwróceniu na siebie uwagi, z drugiej – pewnej anonimizacji. Malując twarz, zakładam maskę. Nie występuję jako ja, jako osoba, jako Paweł Ziemba, tylko jako siostra Mary Read, jestem wtedy w zupełnie innej roli. Zanim stałem się siostrą, często pracowałem w klubach jako partyworker. Rozdawałem prezerwatywy, rozmawiałem z osobami o bezpieczniejszym seksie. Ale zdarzały się takie dyżury, że praktycznie nikt nie chciał ze mną rozmawiać, po prostu tam siedziałem, zupełnie bez sensu. Czułem takie wypalenie, stwierdziłem, że nie chcę więcej tego robić. Natomiast gdy pierwszy raz pracowałem jako siostra – miałem swój kącik na afterparty Marszu Równości w Toruniu – wyglądało to zupełnie inaczej. Zakładałem, że będę na dyżurze od 22.00 do północy i tyle, a dopiero chyba o 4.00 skończyłem, zupełnie zachrypnięty, ustawiła się do mnie kolejka, wszyscy chcieli rozmawiać z siostrą. Rzeczywiście z siostrą dużo łatwiej jest mówić o takich sprawach, tak samo w poznańskim HaH-u, zupełnie inaczej to wygląda. Osoby same podchodzą, same mówią o swoich problemach.

To mnie zaskoczyło w Stanach, podczas jednej z imprez usiadłem gdzieś w kącie, żeby odpocząć, podchodzą do mnie dziewczyna i chłopak i mówią, że zostawią mi portfel i dokumenty do popilnowania, bo idą się bawić. Wiadomo, że siostra to osoba godna zaufania.

Siostra Mary Read SPI, fot. Mikołaj Malczyk

Siostry zajmują się przede wszystkim profilaktyką nowych zakażeń HIV?

Siostry na całym świecie starają się działać w tych obszarach, które stanowią problem. W Polsce przede wszystkim kuleje profilaktyka, jeżeli ktoś już trafi do specjalisty, opieka jest raczej na wysokim poziomie. Ale już z samym testowaniem nie jest dobrze. Punkt Konsultacyjno-Diagnostyczny w Poznaniu, jedyny w całym województwie wielkopolskim, jest otwarty tylko trzy dni w tygodniu od 16.00 do 20.00, pracuje w nim jedynie czterech doradców. Brakuje środków na organizowanie szybkich testów w klubach. A trzeba pamiętać, że według różnych szacunków w Polsce nawet 50% osób może nie wiedzieć o swoim zakażeniu. Z jednej strony większe ryzyko zakażenia HIV jest oczywiście wśród mężczyzn mających kontakty seksualne z mężczyznami, ale z drugiej – większość późnych wykryć wcale nie jest z tej grupy, tylko wśród osób heteroseksualnych. Możliwe, że to one stanowią większość z osób niewiedzących o swoim zakażeniu. Testy na HIV powinny być zalecane przez lekarzy prowadzących ciążę, często dzieje się odwrotnie – słyszałem o przypadku, że na prośbę o skierowanie na badanie lekarz powiedział kobiecie w ciąży „Nie wygląda pani na taką”. Dlatego Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym się rodzą dzieci z HIV.

Innym problemem jest to, że z osób wiedzących o swoim zakażeniu tylko ok. 60% stosuje terapię antyretrowirusową, która jest kluczową metodą profilaktyki nowych zakażeń. Nie jest znany ani jeden przypadek na świecie przekazania HIV przez osobę o niewykrywalnej wiremii partnerowi seksualnemu. Dlatego: Niewykrywalny = Niezakażający.

Czyli paradoksalnie tylko od osoby zakażonej HIV i stosującej skuteczną terapię na pewno nie można zakazić się HIV, bo każdy zdrowy jest potencjalnie chory.

Jest jeszcze PrEP (profilaktyka przedekspozycyjna), który daje bardzo wysoką skuteczność ochrony, sięgającą 97%. Jako siostra staram się zachęcać do używania PrEP-u, rozdaję vouchery Poznańskiego Centrum PrEP, z którym współpracuję. Często jest tak, że po PrEP w pierwszej kolejności sięgają osoby, które i tak dbają o swoje zdrowie, badają się itd., to dla nich dodatkowe zabezpieczenie. Szczególnie to widać w Warszawie, gdzie dla bogatych osób przyjmowanie PrEP-u jest pewnego rodzaju ekstrawagancją, zwłaszcza że część z nich w ogóle nie prowadzi życia seksualnego. Oczywiście nie ma w tym nic złego. Natomiast wszędzie problemem jest to, że osoby, które rzeczywiście powinny być na PrEP-ie, często z różnych przyczyn nie są. Jako siostra staram się do takich osób dotrzeć, niestety, przy obecnych rządach to pewnie niewykonalne, by PrEP był refundowany, chociaż takie rozwiązanie jest wprowadzane w wielu krajach ze względów czysto ekonomicznych.

Ale i tak ochrona przez terapię to podstawa. Organizacja UNAIDS (Wspólny Program Narodów Zjednoczonych Zwalczania HIV i AIDS) opracowała Program 90–90–90, według którego, jeżeli 90% osób na świecie będzie wiedziało o swoim zakażeniu, 90% z nich będzie stosowało terapię i 90% z tych ostatnich osiągnie niewykrywalną wiremię, epidemia sama wygaśnie, bez względu na inne działania. Zakładano osiągnięcie tego stanu do 2020 r., ale w Polsce statystyki wyglądają niestety zupełnie inaczej. W ramach sieci Fast Track Cities – bo duże miasta i ich samorządy są uznawane za kluczowe w przeciwdziałaniu HIV – ten cel udało się osiągnąć na razie w kilku miastach na świecie, na przykład w Londynie i Amsterdamie, dziesiątki innych przystąpiły do inicjatywy, ale z Polski – tylko Warszawa zgłosiła taką chęć. Nikt z Wydziału Zdrowia Urzędu Miasta Poznania nie wykazał na razie zainteresowania tym tematem.

 

 


1 Nieco zmieniona informacja na podstawie: https://www.tvp.info/44785356/film-inwazja-metody-pracy-dzialaczy-lgbt-w-ukrytej-kamerze (26.01.2020).

2 Książka Melissy M. Wilcox Queer Nuns: Religion, Activism, and Serious Parody ukazała się nakładem New York Univeristy Press w 2018 r.

Newsletter

Bądź z nami na bieżąco – Zapisz się do naszego newslettera i śledź nas w mediach społecznościowych: