Praca nad dziewiątym numerem „Magazynu RTV” rozpoczęła się w świecie, w którym istoty ludzkie praktykowały bezkarną bliskość, trzymały się za ręce i całowały w usta na powitanie; kończy w rzeczywistości, w której dezynfekcji podlega właściwie wszystko, od kluczy po płytę lotniska, na ulicach panuje styl medical casual, a zachowanie dystansu egzekwowane jest grzywną. W ciągu ostatnich dwóch tygodni wyobraźnia Stevena Soderbergha, reżysera filmu „Contagion (Epidemia strachu)” z 2011 roku, przybrała realną formę. W hollywoodzkim klasyku postapokaliptycznej fikcji nieznany wirus przewieziony z Hongkongu do USA przez Beth Emhoff (Gwyneth Paltrow) dziesiątkuje mieszkańców Ziemi. Z filmu można się między innymi dowiedzieć, że najprostszym sposobem na zakażenie jest dotykanie dłonią własnej twarzy, a każdy i każda robią to co najmniej trzy razy na minutę.
W katastroficznej codzienności, tak jak i w fikcji, wiele osób traci źródła dochodów. Wiele umiera. Kilka kończy zaległe teksty, a może nawet książki. Personel medyczny, osoby wywożące i segregujące odpady, pracownice supermarketów i wiele innych, pracują, narażając życie. Marginalizowana i niedoceniana przez neoliberalny reżim praca opiekuńcza okazuje się jedyną niezbędną do tego, aby społeczeństwa mogły się utrzymać przy życiu. Posthumanistyczne teorie stają się rzeczywistością, co skłania filozofów do zaryzykowania hipotezy, że skoro wirus potrafi wstrząsnąć światem, może i zwykły człowiek. W tym samym czasie wirtualny kapitalizm rośnie w siłę. Wszystko jest przewidywalne i poddane kontroli jak Facebook story. Może oprócz niemieckich szparagów, które tym razem pozostają w ziemi, bo pracownicy sezonowi w trosce o samych siebie odmawiają sprzedaży własnej siły roboczej za cenę życia.
Kultura po krótkim, destabilizującym szoku przenosi to, co może, do sfery online, dopasowując się do kilku formatów oferowanych przez korporacyjne portale społecznościowe; ciała pozostają w domach. I kiedy świat po raz kolejny zaczyna się rozwarstwiać na morze przegranych i unoszoną ich wzburzeniem wyspę wygranych, z oddali dochodzi szelest kaszmiru i zapach palonej szałwii. To czarownica, prawdziwa kobieta, boska niewiasta w szkockiej kracie – Vala Foltyn – przybywa, aby swoim bębenkiem i transowym śpiewem wypędzić zarazę kapitalizmu z uszczelnionych technologią, sylikonowych umysłów. Roztapia je czułością, po to, aby ostatecznie przynieść im śmierć krwawym pocałunkiem w usta. Maria Subczyńska, rezygnując z podmiotowości, sprzymierza się ze wspólnotą grzybni i uczy się od niej nieludzkiej mądrości polegającej na minimalizacji potrzeb koniecznych do przetrwania na zdegradowanej planecie. Iza Moczarna-Pasiek na apokaliptyczne stany lękowe przepisuje wspólnotową teorio-praktykę menstruacji w czasie pełni księżyca. Kinga Mistrzak w wywiadzie z Magdą Niną Sławnikowską zaprasza do kręgu kobiet i edukacji na łące, aktualnie na łączach. Jadwiga Anioła ze stoickim spokojem wyplata dożynkowe wieńce i dekoruje wielkanocne kraszanki, podczas gdy chór Odłam Źdźbło nie ustaje w śpiewaniu ekologicznych pieśni. Flisaczka i malarka Ewa Ciepielewska dzieli się dobrem płynącym z Wisły, jednocząc się z nią poprzez uzdrawiający stan flow. Asia Borof w rozmowie z Pawłem Błęckim przyznaje, że nie wszystkie ludowe obyczaje leczą, jak w przypadku maleńkiej Matyldy wrzuconej do pieca niczym Rozalka z nowelki Bolesława Prusa. Mimo wszystko warto pozostać przy niektórych z nich, jeśli nie szkodzą, a dają poczucie bezpieczeństwa i przynależności. Olga Anna Markowska uprawia codzienną magię, rzucając czary: dobrego dnia, spokojnej nocy, pozostania w zdrowiu…
Mona Chollet w książce „Czarownice. Niezwyciężona siła kobiet”, niedawno przetłumaczonej na język polski, dopomina się o pamięć dla sióstr zielarek, wiedźm i znachorek straconych na stosach renesansowej Europy. Dominacja białego człowieka na Ziemi, która doprowadziła nas do aktualnego kryzysu klimatycznego i zdrowotnego, zbudowana jest na wielowiekowej przemocy wobec kobiet, osób o niebiałym kolorze skóry oraz przyrody. Krzywdy muszą zostać uznane, a przemoc zneutralizowana, tylko wtedy opowieść o przyszłości planety jest możliwa do pogodzenia z historią naszego gatunku.
Od katastrofy nie da się uciec, dlatego – jak postuluje Donna Haraway – należy zostać z problemem, czyli nauczyć się z nią żyć. Po pandemii przyjdą najprawdopodobniej kolejne wyzwania; kryzysy ekonomiczne, polityczne, ekologiczne. Ludzka historia uczy, że każde pokolenie mierzyło się z wyzwaniem, na które nie było w stanie się przygotować: kolonizacją, pogromem czarownic, I i II wojną światową, transformacją, katastrofą ekologiczną, a teraz pandemią. Magia może pomóc przezwyciężyć bezsilność, być narzędziem emancypacji przełamującym reżim patriarchalnej racjonalności, która wymusza absurdalne oddzielenie człowieka od przyrody. Aleksandra Jach w eseju „Trzy ekologie w świecie kryzysu klimatycznego (i koronawirusa)” pisze o przewartościowaniu, jakie niesie ze sobą pandemia COVID-19, która nie czeka na konsensus, porozumienia, szczyty i negocjacje, ale wymaga zmiany sposobu życia już teraz. To nie jest moment na spokojną, wielkopostną refleksję, wbrew temu co, pisze Bruno Latour w eseju na czas kwarantanny: „Is This a Dress Rehearsal?” opublikowanym przez „Critical Inquiry”. Problemem nie jest ten konkretny wirus, ale wielowiekowy patriarchalno-kapitalistyczny wyzysk, który powoduje nieustanne zagrożenie dla życia, nie tylko ludzkiego. Pora na radykalną i konieczną zmianę w sposobie postrzegania tego, czym jest wspólnota, na przewartościowanie paradygmatów tak, aby przyszłości nie była powtórką z autorytarnego koszmaru, ale opowieścią o emancypacji wielu z ucisku nielicznych.
Niech się stanie teraz!
* Katastrofa, stgr. καταστροφή katastrophḗ, „przewrót”.