Jesienią 2018 roku spędziłem dwa miesiące w Berlinie na stażu w Neue Nachbarschaft // Moabit. Jest to inicjatywa, która powstała latem 2013 roku, a obecnie rozrosła się do społeczności liczącej ponad dwustu aktywnych członków, zarówno tych z doświadczeniem uchodźczym, jak i bez. Głównym celem tej inicjatywy jest stworzenie miejsca, w którym ludzie mogą się nawzajem odnaleźć, nawiązać kontakty społeczne i żyć jako wspólnota. Jest to projekt edukacyjny, swojego rodzaju centrum kulturowe i społeczne dla międzynarodowego sąsiedztwa. Na stronie internetowej NN widnieje slogan: „Nie prowadzimy kampanii tylko dla tych, którzy uciekają, ale z nimi”. Inicjatywa ma na celu zbudowanie nowego typu społeczności, opartej na równości i szacunku oraz uczeniu się od siebie nawzajem. Marina Naprushkina, która jest główną koordynatorką NN, dokładniej opisuje kulisy pracy inicjatywy w wywiadzie, który również można znaleźć w tym wydaniu.
Neue Nachbarschaft posiada kilka sekcji o różnych profilach, do których można dołączyć, jak: wykłady, warsztaty, czytania, koncerty, lekcje języka niemieckiego, opieka nad dziećmi, imprezy kulinarne, kursy arabskiego, rozmowy itd. Nie jest to forum akademickie, ale raczej wymiana życiowych doświadczeń realizowanych w trzydziestu różnych kulturotwórczych formatach, przez obie strony – przez nowych i starych sąsiadów. Podczas mojej wizyty brałem udział w pracach Studia 26, studia artystycznego, które gromadzi ludzi w różnym wieku, o różnych doświadczeniach zawodowych – po to, aby praktykować sztukę w dowolnej formie dostępnej na miejscu.
Na szczęście, to właśnie w trakcie mojego stażu w NN odbywała się wystawa Wszystko! Dla! Wszystkich! Utopia dziś / Jak uratować świat w Instytucie Maxa Plancka w Berlinie, stworzona przez Studio 26 i NN. Każdego tygodnia, poza codziennymi czynnościami, pracowaliśmy nad jej przygotowaniem. Nie jestem pewien, czy mogę porównać to doświadczenie z jakąkolwiek wcześniejszą pracą przy wystawach, ponieważ było to dla mnie raczej spontaniczne. Muszę przyznać, że czasami byłem dosyć zdenerwowany całym procesem i presją czasu. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że może jednak trochę przesadzam z moją potrzebą profesjonalizmu. Zacząłem się zastanawiać, skąd bierze się ten niepokój? Być może moje zastrzeżenia były związane ze sposobem tworzenia i prezentowania sztuki, do którego zostałem przyuczony.
Nawet pracując w kontekście aktywistycznym i wywodząc się z kultury DIY (do-it-yourself– zrób to sam), wpadłem w tak zwaną gorączkę artystyczną, w podział na to, co profesjonalne i wartościowe oraz amatorskie, zatem nieistotne. Moje kryteria wartości musiały być poddane rewizji. Profesjonalizm i wiedza ekspercka oparta na badaniach to niewątpliwie wartościowe atuty, lecz kto mógłby lepiej mówić o transformacji społecznej i przyszłej polityce, jeżeli nie osoby, które są bezpośrednio i w największym stopniu dotknięte przez dzisiejsze kryzysy? Ludzie ci wykorzystują sztukę jako narzędzie, współtworząc Neue Nachbarschaft // Moabit w Berlinie, czyniąc z niego miejsce, w którym warto być. Niejako obok oficjalnych dyskursów sztuki współczesnej, które opowiadając się za różnorodnością i integracją, jednocześnie używają języka, który pozostaje wyłącznie językiem profesjonalistów. Mieszkańcami NN są w większości ludzie, którzy nie mieli możliwości poznania kodów panujących w zachodnim świecie sztuki, dlatego traktują ją jako narzędzie emancypacji, z którego korzystają do wyrażania siebie.
Utopia, o której była mowa podczas wystawy w Instytucie Maxa Plancka, nie jest oczywiście tą z nostalgicznych wyobrażeń o Złotym Wieku. Przeciwnie, jest to teraźniejszość i wizja przyszłości, która przejawia się nie tylko w teorii, ale właśnie w budowaniu społeczności artystów-sąsiadów.
Wystawa Wszystko! Dla! Wszystkich! Utopia dziś / Jak uratować świat odbyła się w foyeri korytarzach instytutu. Niezwykła architektura Instytutu Maxa Plancka różni się od tej, którą można zobaczyć w miejscach dedykowanych sztuce. Mimo to przestrzeń ta nie wpłynęła źle na wystawę. Obok banerów i gobelinów umieszczono grafiki i akwarele, jak również wydruki w mniejszych formatach. Wszystkie dzieła charakteryzowała bezpretensjonalność w duchu DIY.
Autorzy prezentowanych na wystawie prac (wielu z nich to dzieci i młodzież) dzielili się odczuciami, jakie mają wobec otaczającego ich świata. W niektórych pracach można było znaleźć odniesienia do teorii feministycznej i teorii gender. Niemniej jednak było to doświadczenie, które było w nich osadzone, nie tylko wyuczone – jak w litograficznym autoportrecie nastoletniej bokserki, uchodźczyni z Albanii, która mimo zdobycia tytułu mistrzowskiego w swojej kategorii, przegrała niesprawiedliwą walkę z niemieckim Urzędem do Spraw Migracji i Uchodźców. Utopia, którą można było poczuć na wystawie, była czymś bardzo realnym, miejscem, które współdzielimy.
Jednak nie tylko dzieła sztuki, ale także sama forma wernisażu wprowadzała różnicę. W otwarciu wzięło udział około czterdziestu osób. Część z nich pracowała razem, część należała do NN, część była pracownikami instytutu. Dwie dziewczynki, jedna z Turcji, druga z Niemiec, przeczytały wiersz-manifest w swoich językach ojczystych, który był apelem o pokój skierowanym do tych u władzy. Następnie w ramach uroczystości otwarcia wystąpił zespół składający się z muzyków syryjskich, niemieckich i rosyjskojęzycznych. To, co było dla mnie najważniejsze, to ta nieformalna atmosfera, jaką można odnaleźć na przykład podczas spotkań z przyjaciółmi. Zupełnie inna niż na wernisażach w wielkich instytucjach, na których dominuje wszechobecna autopromocja, oceniające spojrzenia i drętwość. Tutaj nikt nie próbował sprzedać siebie jako swego rodzaju ekstra zestaw społecznie pożądanych cech. W pewnym sensie przypomniało mi to o otwarciach w galerii KX w Brześciu i towarzyszącym im poczuciu spokrewnienia pomiędzy uczestnikami, artystami i pracownikami.
Myślę, że to jest jedna z najcenniejszych cech sztuki: tworzenie miejsca.
Niedawno obejrzałem film Bez ograniczeń Romana Aksionova, artysty z Mińska. Film ten dokumentuje jego projekt, który zrealizował w 2012 roku. Wygrał on konkurs na najlepszą koncepcję wystawy i została ona zorganizowana w Galerii Y w Mińsku. W ramach projektu artysta postanowił zaprosić innych ludzi do pokazania swoich realizacji. Film składa się z dwóch części. W pierwszej z nich autor przeprowadza wywiady z ludźmi na ulicy, pytając ich, czy kiedykolwiek przeżyli coś, czym chcieliby podzielić się z innymi, potem zaprasza ich na wernisaż. Druga część to nagranie z otwarcia, podczas którego każdy mógł stworzyć dowolne prace artystyczne wykonane z dostępnych na miejscu materiałów.
Zarówno Wszystko! Dla! Wszystkich!, jak i Bez ograniczeń to przykłady praktyki wspólnototwórczej. Oczywiście różnią je konteksty, w których zostały zrealizowane, ale jednocześnie oba pozwalają stwierdzić, że sztuka jako forma rozmowy nie powinna być zawłaszczana przez niewielką grupę ludzi: wykształconych, dobrze sytuowanych, o dobrych koneksjach. Przez dziesięciolecia krytyka instytucjonalna niewiele się zmieniła; głosy tych, którzy opowiadają się za szerszą integracją, są nadal odbierane jako półbuntownicze, podczas gdy infrastruktura prywatnych galerii i rynku sztuki pozostaje zamknięta. Publiczność w tym systemie ma jedynie konsumować cudzą produkcję.
Myślę, że naiwnie byłoby sądzić, że środowisko, które posiada własną, dobrze rozwiniętą infrastrukturę produkcji wiedzy, ekspertyz, własną gospodarkę i rynek, zachęcałoby do partycypacji osoby z zewnątrz. Jak mówi Marina Naprushkina – profesjonaliści nie są na to gotowi. Jednocześnie jednak ta kwestia niemożności bezpośredniego zaangażowania innych niesie ze sobą problem błędnej reprezentacji. Wartości i narracje, które są konstruowane w ramach instytucjonalnych, pokazują specyficzną perspektywę niewielkiego procenta osób uprzywilejowanych.
Utopia jest procesem. Jeden stary slogan sytuacjonistów brzmi: „Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego”, drugi: „Nie będziemy o nic prosić. Przyjdziemy i weźmiemy”. NN jest tego rodzaju „niemożliwym” miejscem, które jednak stało się realne i pokazuje nam, że małe, samoorganizujące się społeczności mogą przynieść znaczące zmiany kulturowe i społeczne. Gdy staną się liczniejsze, uprawiać będą realną politykę opartą na doświadczeniu, nie tylko na symbolach.