Arrow-long-left
PL|EN

Kanał sztuki

Wywiady

MARTWE DRZEWO JAKO GNIAZDO NOWEGO ŻYCIA

 

Kiedy po raz pierwszy odwiedziłam Narodowy Park Volcán Nevado de Colima w październiku 2018 roku nie wiedziałam jeszcze, że w następnym miesiącu przez tydzień będę pracować jako wolontariuszka na wysokości 3400 metrów n.p.m. Pobyt na wulkanie pozwolił mi na połączenie moich  badań dotyczących meksykańskiego street artu kobiet z  ekoaktywizmem.

Postanowiłam porozmawiać bezpośrednio z kierownikiem parku – José Villa Castillo. Ku mojemu zdziwieniu i wielkiej radości, od razu otrzymałam bezpłatne zakwaterowanie i zostałam przyjęta jako wolontariuszka do pracy po sześć godzin dziennie w szkółce leśnej, gdzie w celu regularnego zalesiania sadzone były sosny (Pinus hartwegii). Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że nielegalne pozyskiwanie drewna zamienia las w cmentarz, to mam nadzieję, że zgodzicie się ze mną, że sadzenie nowych drzew jest kluczowe dla każdego parku, który boryka się z tym problemem.

Narodowy Park

Park powstał w 1936 roku jako jeden z pierwszych parków narodowych w Meksyku. Swoja powierzchnią obejmuje dwa stany na zachodzie kraju: Jalisco (83,40%) i Colima (16,60%) o powierzchni 6554,75 ha, rozciąga się wokół wulkanów: nieaktywnego Nevado de Colima (4270 metrów n.p.m.) i najbardziej aktywnego i niebezpiecznego w Meksyku – Volcán de Fuego (3840 metrów n.p.m.).

Jednym z celów wyznaczonych przez zarząd parku w 2006 roku był rozwój ekologicznych projektów edukacyjnych, do których zaproszono meksykańskich artystów. Twórcami murali na ulicach Ciudad Guzmán i na wulkanie Nevado de Colima są Daniela Monserrat Ramos Mayorga i Roberto Vázquez Hernández — para młodych artystów, którzy w tamtym czasie studiowali na Uniwersytecie Guadalajara. Pracowali razem nad trzema muralami. Dwa z nich nadal istnieją, na Leandro Valle 39ª i Cristóbal Colón 655.

W 2017 roku Mayorga, już indywidualnie, została zaproszona do stworzenia muralu na wulkanie Nevado de Colima. Tematem, nad którym pracowała były martwe drzewa. Swoją pracę nazwała Martwe drzewo jako gniazdo nowego życia.

Opis muralu

Mayorga zaczęła malować mural 24 września, a zakończyła 6 października 2018 roku. Został on namalowany na zewnętrznej ścianie chaty, w której odbywają się konferencje i spotkania  naukowców. Ściana ma trapezoidalny kształt o wymiarach siedem na cztery metry. Do namalowania muralu artystka użyła farb akrylowych. Mural przedstawia martwe drzewo porośnięte mchem i dwa dzięcioły, które zwykle wybierają ten rodzaj pnia, aby zbudować swoje gniazda. Po lewej stronie widnieje sowa — strażniczka lasu — ludzie są tu jedynie gośćmi, to jest jej teren. Trzeci  ptak przedstawiony jest w locie. Unosi się nad zepsutym pniem, w którego środku kiełkuje ziarno; drzewo jest rodzajem doniczki. Nowe drzewo rodzi się w starym.

Mural jest rodzajem płaskorzeźby, która zawiera elementy bezpośrednio wzięte z natury, jak szyszka, gałęzie brzozy i mech.

Martwe drzewo jako gniazdo nowego życia

Powodów, dla których obumierają drzewa jest wiele, należą do nich np. konkurowanie o składniki odżywcze, światło słoneczne, starzenie się, zniszczenia wywołane przez pioruny lub burze, atak szkodników lub choroby.

W martwych drzewach jest paradoksalnie bardzo dużo życia. Zupełnie jakby suche pnie odmawiały poddania się. Według dr Keith Kirby z Wydziału Nauk o Roślinach Uniwersytetu w Oksfordzie: „Martwe drewno jest najbogatszym biotopem w zdrowym lesie. Obsługuje ogromną różnorodność drzewożernych bezkręgowców i szereg grzybów”.

Drzewa-weterani to także doskonałe miejsca dla dziko żyjących nietoperzy, ptaków, gadów i płazów. Kiedy kora pęka, tworzy schronienia dla zwierzyny pragnącej ukryć się przed drapieżnikami i trudnymi warunkami pogodowymi. Gatunki owadożerne wyjadają z martwych pni gromadzące się w nich pasożyty. Większość ze 138 gatunków nietoperzy zamieszkujących lasy meksykańskie jest owadożerna. Jeden nietoperz (Myotis spp.) zjada do 1200 komarów na godzinę, co jest istotne dla ludzkiego zdrowia, ponieważ w Meksyku komary przenoszą tropikalne choroby wirusowe, takie jak denga, chikungunya i zika, nie wspominając już o tym, że nie istnieją zatwierdzone szczepionki dla ludzi ani skuteczne terapie przeciwwirusowe.

 

Co by się stało, gdyby ludzie pozbywali się „martwych drzew”? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta: populacja zwierząt owadożernych znacznie by się zmniejszyła. Co więcej – to, co na zewnątrz sprawia wrażenie martwego, jest faktycznie chronione przez sąsiednie drzewa. Grzyby oplatające korzenie drzew doprowadzają do nich, nawet po ścięciu pnia, substancje odżywcze. Naukowcy z Harz w Niemczech odkryli, że ta wymiana za pomocą sąsiadujących ekosystemów, jest tak naprawdę ustaloną normą, która czyni lasy superorganizmami.

Drzewa funkcjonują w ten sposób, ponieważ razem są silniejsze. Jedno drzewo nie tworzy lasu, nie tworzy zrównoważonego klimatu, nie jest w stanie powstrzymać burzy ani letnich okresów suszy, które przenikają do gleby wysuszając ją i czyniąc podatną na pożary. Drzewa wiedzą, że ich społeczność powinna pozostać zjednoczona za wszelką cenę. Gdyby były samolubne, wiele z nich nie osiągnęłoby dorosłości. Peter Wohlleben, niemiecki leśnik, porównuje drzewa do stada słoni, które opiekują się osobnikami tego samego gatunku, pomagając chorym i słabym, porównuje je do trzypokoleniowej rodziny. Wholleben dodaje, że każde drzewo jest ważne dla społeczności i warto je podtrzymywać przy życiu tak długo, jak to tylko możliwe.

Utrzymywanie „porządku” w lesie i usuwanie z pozoru obumarłych drzew skutkuje zaburzeniem całego ekosystemu.

Praca woluntariuszki

Ostatni tydzień listopada 2018 roku spędziłam, pracując w szkółce leśnej Vivero de alta tecnología Oyamel. Każdy dzień rozpoczynałam filiżanką gorącej kawy. Nic niezwykłego, możesz powiedzieć, ale biorąc pod uwagę fakt, że w chacie, w której spałam schowana w śpiworze i pod trzema kołdrami, temperatura w nocy spadała do 0 stopni Celsjusza, to wówczas przynajmniej jeden gorący napój lub posiłek dziennie staje się warunkiem przetrwania.

Wysokość  3400 metrów n.p.m., na której się znajdowałam powodowała, że moje płuca walczyły z rozrzedzonym powietrzem. Po kilku godzinach pracy czułam się tak, jakbym przebiegła maraton, a moje usta siniały. W tym czasie nie byłam pewna, czy to z powodu niskiej temperatury, wilgotności, czy po prostu dlatego, że moje serce nie było przyzwyczajone do pracy na wysokościach. Mimo fizycznego dyskomfortu, psychicznie odpoczywałam. Pracowałam z niezwykle serdeczną grupą leśników. Do moich zadań należało ścinanie najsłabszych z posadzonych sosen, tak aby pozostałe nie musiały konkurować o substancje odżywcze. Doniczka po doniczce, uważnie je obserwowałam i podejmowałam decyzję: którą dziś mam oszczędzić?

W szkółce dowiedziałam się, że w ciągu pół roku sosna staje się tak duża jak kciuk dorosłej osoby, trzy lata zajmuje, aby uzyskała rozmiar dłoni i nawet trzysta lat, aby stała się tak wysoka jak dwupiętrowy dom. Nauczyłam się jak sadzić sosny, mieszać glebę, jak o nie dbać, aby osiągnęły dojrzałość.

W jedną z niedziel, które zawsze były dla mnie dniami wolnymi od pracy, postanowiłam wspiąć się na wulkan. Moim przewodnikiem na szczyt był Manuel, operator piły łańcuchowej z Tenochtitlan (imię i nazwisko przewodnika, a także nazwa miejscowości zmienione ze względu na bezpieczeństwo przewodnika). Opowiedział mi on swoją historię, która wydaje się być symptomatyczną dla tego regionu. W 2007 roku kartel narkotykowy z Michoacán dotarł do lasów Tecalitlán, Pihuamo i Jilotlán. Operatorzy pił łańcuchowych są zatrudniani przez handlarzy narkotyków, którzy eksportują ścinane przez nich drewno do Chin. Mieszkańcy faktycznie nie mają żadnego wyboru – albo stają się częścią kartelu, albo zostają zabici. Jeśli mają szczęście, mogą uciec z rodzinnej wioski, ale walka z przestępczością zorganizowaną tam, w górach i w lesie, jest ogromnie trudnym zadaniem.

Kolejnym problem parku, obok rabunkowej wycinki, są pożary, na co wskazuje meksykańska biolożka Sonia Navarro. Najczęstszą ich przyczyną są ludzie, którzy wypalają ziemię pod uprawę awokado. Pożary lasów powodują zanikanie wielu gatunków zwierzyny, jak rysie czy oceloty. W Meksyku awokado nazywa się zielonym złotem, gdyż jego sprzedaż jest bardziej intratna niż legalny wyręb.

Precyzyjnie określona ilość oznakowanego drewna może opuścić las każdego roku. Teoretycznie żadne drzewo nie może być ścięte, jeśli nie wykazuje śladu działalności szkodników. Niestety, rzeczywistość jest brutalna. Założony w 2001 roku Leśny Komitet Narodowy (CONAFOR) przyznał, że połowa drewna, które trafia do tartaków, nie nosi żadnych znaków prawnych ani dokumentów potwierdzających źródło jego pozyskania. Niestety wydaje się, że do dziś sytuacja ta nie uległa zmianie.

Badania dotyczące kobiecego street artu w zachodniej części Meksyku przeprowadzono dla Instituto Tecnológico de Colima.

 

Bibliografia:

Castillo, A. d. (14th of August 2014). Bosques que caen por mandato de los nuevos caciques. Milenio Jalisco, p. 7.

Castillo, A. d. (19th of August de 2014). Fauna de los volcanes, la vida bajo riesgo. Milenio Jalisco, p. 6.

Chávez-León, G. (2016). Importancia de los árboles muertos en pie para la fauna silvestre. Mexico City: inifap.

CONANP. (2006). Programa de manejo y conservación del Parque Nacional Volcán Nevado de Colima. Mexico City: Salinas impresores S.A. de C.V.

Smith, M. (25th of May 2004). Just leave the dead to rot. The Guardian.

Wohlleben, P. (2016). La vida secreta de los árboles. Descubre su mundo oculto: qué sienten, qué comunican. Barcelona: Ediciones Obelisco.

Newsletter

Bądź z nami na bieżąco – Zapisz się do naszego newslettera i śledź nas w mediach społecznościowych: