[Ilustracja narysowana na papierze w kratkę przedstawiająca abstrakcyjną formę, stworzoną za pomocą linii i okręgów. Kształt ten kojarzyć się może bardzo różnie. Z jednej strony, przypomina on głowę z nałożonymi na włosy wałkami do loków, z twarzą zasłoniętą przez dłonie. Z drugiej – zamiast włosów można dostrzec wiele konturów kojarzących się z postaciami ludzkimi.]
Pamiętam, kiedy moja mama po raz pierwszy powiedziała o sobie: „jestem stara” – spojrzała mi smutno w oczy poprzez odbicie lustra w łazience galerii handlowej. Odpowiedziałam, że przecież nie jest, że jak może tak mówić. Nie chciałam tego przyjąć do wiadomości. Parę miesięcy później skończyłam trzydzieści lat i sama też tak o sobie powiedziałam. Może starość jest dziwną kategorią, która starzeje się razem z nami? Zawsze jesteśmy przecież najstarszą wersją siebie. Moja babcia na pewno by się z tym nie zgodziła. Kiedy jechałyśmy razem rowerami zarośniętą drogą z działki do jej mieszkania w bloku, śmiała się i mówiła, że teraz jeszcze nie jest stara, że dopiero będzie i że wtedy nie będzie już mogła jeździć na rowerze. Starałam się pedałować jak najszybciej moimi ośmioletnimi nogami, ale trudno mi było ją dogonić, a jeszcze trudniej zrozumieć.
Kolejny numer „Magazynu RTV”, dotyczący tematu starości, otwieramy listem do babci autorstwa Doroty Kotas. Młoda pisarka dzieli się wspomnieniami, które raczej nie są różowe ani tęczowe. Nie wyłania się z nich obraz kochającej babci, lecz tęsknota za byciem przez babcię akceptowaną. Za sprawą tego listu staje przed nami starsza osoba, która rozczarowuje, bo wcale nie okazała się wcieleniem mądrości i życzliwości. Tekst przeplatany jest ilustracjami Gosi Bartosik. Jej rysunki odsłaniają kolejny wymiar opowieści o niezaadresowanej tęsknocie.
Inne spojrzenie na tę kwestię proponuje Bogna Błażewicz. Przyglądając się starości w jej różnych postaciach, poprzez ukazanie szerokiego spektrum problemów, tęsknot i refleksji, w jakie uwikłane są starsze osoby, zachęca do bezwarunkowej empatii wobec nich. Mam wrażenie, że jest to spojrzenie typu top-down, z góry na dół, prowadzące od przemyśleń na temat starości do odczuć, takich jak współczucie. Można pójść też inną drogą, w stylu bottom-up – od dołu do góry: wychodząc od własnego doświadczenia starzenia się i związanych z nim emocji oraz odczuć z ciała, dojść do indywidualnych przemyśleń i uniwersalnych refleksji na temat starości. Animatorka, aktorka i reżyserka teatralna Grażyna Wydrowska w rozmowie z Olgą Stobiecką-Rozmiarek opowiada o tym, jak jej teatr dojrzewa wraz z nią. Dzieli się doświadczeniami z pracy ze swoimi rówieśnikami w wieku senioralnym: raz są to aktywne seniorki z grupy „Sepor”, innym razem mężczyźni przebywający na oddziale psychiatrycznym.
Jak wygląda starość? Co oznacza przypisanie do tej kategorii? Głos oddajemy artystkom w okresie późnej dorosłości. Przedstawiają się same, poprzez swój dorobek artystyczny, lub poznajemy je w rozmowie z dużo młodszymi, co ciekawe, interlokutorkami. Ich dzieła oraz podejście do sztuki rzucają ciekawe światło i cień na kwestie związane ze starzeniem się kobiet i mężczyzn, upływem czasu czy życiem na emeryturze. Z kanału sztuki pozdrawia nas malarka Zdzisława Czombik, przechadzając się po swoich obrazach. Zaczęła malować dopiero, gdy przyszła starość. Dziś całe jej mieszkanie na czwartym piętrze bloku na poznańskich Winogradach wypełnione jest obrazami.
Barbara Fijałkowska, Teresa Sałamaszek i Juliusz Stańda, dziś w wieku senioralnym, patrzą wstecz na swoje życie i opowiadają Ninie Woderskiej, jak zaczęła się ich przygoda ze sztuką i dlaczego się nie kończy. Nawiasem mówiąc, mam przeczucie, że Basia i Teresa mają w sobie te cechy babci, za którymi tęskni Dorota. Sztuka jest ich sposobem na wyrażanie siebie, ale także na bycie z innymi i utrwalanie relacji.
W podobnym duchu wypowiada się Ewa Zarzycka, opisując jeden ze swych projektów zatytułowany „Nie jestem Zofią Rydet”. W Kanale sztuki, oprócz wybranych zdjęć ze wspomnianego cyklu, zapraszamy także do obejrzenia dwóch z jej performansów. Jak zauważa Agnieszka Rayzacher: „Zarzyckiej udało się coś bardzo ważnego – mimo upływu czasu jest tak samo niepoważna jak w roku 1980. Z dystansem odnosi się do siebie i swojej twórczości. Tak jak wcześniej powątpiewa w jej sens. Jeśli poddaje krytyce zjawiska czy instytucje, robi to w sposób subtelny – ironizując”1.
Kwestia wieku artystek była obecna w sztuce Ewy Partum od wczesnych lat jej aktywności twórczej. W rozmowie z Zofią Małkowicz-Daszkowską temat ten powraca, stając się punktem wyjścia do refleksji o sytuacji starzejących się kobiet w polu sztuki oraz ich pozycji na rynku sztuki.
Jak zauważa Rafał Jakubowicz w obiegu sztuki panuje nie tylko ogromny wyzysk, ale i bezwzględny ageizm. Artysta przygląda się kategorii wieku, zwracając uwagę na to, że już po 35 roku życia drzwi do świata sztuki dla wielu się zamykają, a Ci którym udało się dostać do środka raczej nie mają zbyt dużych szans na szczęśliwą starość.
W przygotowaniach tego numeru towarzyszyła mi moja szesnastoletnia kotka Rysia. Jej stan zdrowotny właśnie zaczął się pogarszać, jak powiedział weterynarz „nie ma co się dziwić, bo ma już swoje lata”. Patrząc na nią, zastanawiam się nad starością, która nie może sama o sobie opowiedzieć. Głaszczę delikatnie jej grube futro, a Rysia patrzy na mnie, w imieniu swojej własnej starości i starości w ogóle, także tej blokowej, anonimowej, niekolorowej, zamkniętej na ostatnim piętrze. Przypomina mi, że nie wyczerpałam tematu, że starość rozwarstwia się na wiele aspektów, których nie dopuściłam tutaj do głosu i o których po prostu nie mam pojęcia. Mijam ją codziennie w drodze do pracy w postaci starej kobiety siedzącej na ławce, obstawionej wypchanymi torbami, przysypiającej. Następnym razem może powiem jej „dzień dobry”.
Kinga Mistrzak – edukatorka, kognitywistka, feministka. Autorka warsztatów i projektów z
zakresu animacji kulturowej dla dzieci, młodzieży i osób dorosłych. Pracowała w
Osiedlowym Domu Kultury „Słońce” oraz Centrum Inicjatyw Senioralnych w Poznaniu.
Obecnie pracuje jako kuratorka projektów społecznych w poznańskiej Galerii Miejskiej
Arsenał.
1 A. Rayzacher, Jedno mam na celuloidzie, a drugie częściowo, [w:] Lata świetności, Warszawa 2015, s. 30.